Wydana dwa dni temu decyzja nie jest prawomocna.
- W ciągu siedmiu dni od daty otrzymania postanowienia mogą go zaskarżyć osoby, które złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - informuje Eliza Sawko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
Działacze stowarzyszenia opiekującego się zwierzętami nie wykluczają, że tak właśnie zrobią.
- Gdy otrzymamy postanowienie, skonsultujemy jego treść z prawnikiem - mówi Maria Sienkiewicz z fundacji "Promyk". - Wówczas podejmiemy ostateczną decyzję.
Jedne zjadały drugie
Trzy miesiące temu, jak informowaliśmy, w jednym z bloków przy ulicy 1 Maja, w centrum miasta dokonano makabrycznego odkrycia. W piwnicy, w jednym z pomieszczeń, ujawniono stertę kości i kilka padłych zwierząt. Natomiast w ścianie był świeżo zamurowany otwór. Gdy działaczki fundacji wykuły część ułożonej tam cegły, z kanału wydostał się na zewnątrz przerażony i potwornie wychudzony kot. - Wyglądało to tak, jakby był zamurowany przez kilka dni - tłumaczyły kobiety. - Podejrzewamy, że ktoś zrobił to celowo.
Skąd to przypuszczenie? Lokatorzy domu skarżyli się od dawna na bezpańskie, panoszące się w piwnicy domu koty w administracji spółdzielni. Ta obiecała, że zrobi porządek ze zwierzętami.
- Robotnicy prawdopodobnie uznali, że jak zamurują kanały, to koty nie dostaną się do piwnicy - mówi Sienkiewicz. - Szkoda tylko, że nikt nie sprawdził, czy przejścia są puste. Nikt też nie zainteresował się tym, czy w opuszczonej piwnicy są zwierzęta, czy nie ma.
I dodaje, że zamknięte, bez jedzenia oraz wody padały i były zjadane przez inne, uwięzione koty.
Pracownicy Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządza blokiem przy ul. 1 Maja, argumentowali, że w budynku były prowadzone prace związane z instalacją ciepłowniczą.
- Zwierzęta przemieszczają się kanałami - tłumaczyli. - Kot przeszedł z innego bloku i natrafił na zamurowany "właz" do piwnicy.
To nie było celowe
Suwalska policja, na wniosek stowarzyszenia, przeprowadziła postępowanie wyjaśniające w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Zgromadzone dowody nie dały podstaw do tego, by przedstawić komukolwiek zarzuty.
- Stwierdziliśmy, że kot nie został zamurowany w kanale celowo - tłumaczy rzeczniczka komendy. - A w takiej sytuacji nie można mówić o naruszeniu prawa.
Jeśli postanowienie zostanie zaskarżone, to akta sprawy trafią do suwalskiego sądu. Ten oceni zgromadzony materiał dowodowy i utrzyma decyzję w mocy, albo zwróci sprawę policji do ponownego rozpatrzenia. Nie oznacza to jednak, że wtedy usłyszy ktoś zarzuty. Sprawa może być bowiem ponownie umorzona.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?