Najgorzej sytuacja wyglądała wśród producentów zbóż i popularnego wokół Bielska rzepaku, bo ceny ich skupu były wyjątkowo niskie.
- Nie pokrywały kosztów produkcji. Strata na uprawie hektara pszenicy na Podlasiu to prawie 3 tysiące zł - martwią się rolnicy.
- W opinii rolników może to być jakaś zmowa cenowa, bo nagłej obniżki ceny w porównaniu z poprzednim rokiem nijak nie da się wytłumaczyć, a koszty produkcji przecież nie spadły - mówi Jerzy Chilkiewicz, sołtys wsi Chraboły i Deniski.
Zdaniem Ministerstwa Rolnictwa dobre zbiory zbóż są w tym roku w wielu krajach, więc globalnie ceny ziarna spadają.
Kto ma silosy - nie zginie
- Bardzo ciężko jest przewidzieć koniunkturę. Planując zasiewy, rolnik kieruje się różnymi przesłankami, ale zwykle jest to prosta zasada, że jeśli w danym roku były zbiory dobre, to w kolejnym będzie załamanie - ocenia Alina Maciąg, kierowniczka działu systemów produkcji rolnej w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. - W powiecie bielskim rolnicy mają dużo upraw zbóż i rzepaku. Gdy przychodzą żniwa, to cena spada. To bije w tych, którzy nie mają bazy magazynowej.
Jak zwykle najbardziej tracą na tym najmniejsi producenci.
- Większość ludzi nie ma gdzie trzymać ziarna, więc musi je szybko sprzedać - przyznaje sołtys Jerzy Chilkiewicz. - Kto ma silosy, ten może poczekać na lepszą cenę. Jednak też nie w nieskończoność, bo dzieci do szkoły idą, trzeba szykować nowe zasiewy, kupować nawozy.
Specjaliści przyznają, że zasiewy w południowej części województwa podlaskiego coraz częściej zmieniają się na kukurydzę.
- Na rzepaku ciężko zarobić, więc rolnicy decydują się na kukurydzę. Ale jeśli wszyscy ją zaczną uprawiać, to cena też spadnie - mówi Alina Maciąg.
Udanego roku nie mają się też co spodziewać sadownicy.
- Jabłka są tanie, porzeczki i wiśnie też. Odbiorcy malin są daleko i także płacą niewiele - ocenia Alina Maciąg. - Warto pomyśleć, by powstawały grupy producenckie, które mogłyby wspólnie pozyskiwać wsparcie finansowe i być silniejszymi podczas negocjowania cen. Rolnikom rozproszonym ciężko walczyć o warunki skupu.
Cieszą się przynajmniej producenci ziemniaków.
- Ich cena jest wyższa niż w poprzednich latach i dochodzi nawet do 2 zł za kilogram - mówi sołtys Jerzy Chilkiewicz. - Ale nie wiadomo, jaka będzie za rok czy dwa. Problemem naszych rolników jest brak stabilności cen.
Borówka jest popularna
- Ziemniaki ładnie obrodziły, mamy też sporo słodkich pomidorów malinowych - opowiada Walentyna Stepaniuk ze wsi Ryboły. - Tradycyjnie sporo chętnych jest na naszą specjalność, czyli dynie. W zeszłym roku wyhodowaliśmy rekordową o wadze 54 kg. Sprzedajemy je w cenie od 10 do nawet 50 złotych za sztukę.
Przebojem roku jest za to borówka amerykańska, która bardzo dobrze przetrwała ostatnią zimę.
- Kiedyś mieliśmy pomidory i ogórki, ale po 2005 r. od nich odeszliśmy, bo były coraz mniej opłacalne. I zainwestowaliśmy w borówkę amerykańską - opowiada Alina Nowicka, plantatorka z Bielska. - Trzeba było czekać kilka lat na jej plon. Gdy zaczynaliśmy, to nikt o borówce tutaj nie słyszał. Teraz sprzedajemy ją trochę do Warszawy, trochę na Litwę i Łotwę. Borówka jest coraz modniejsza i oby ten trend udało nam się utrzymać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?