Środowy wypadek, do którego doszło na trasie Ciemnoszyje-Podlasek wyglądał niemal tak samo jak poprzednie tego typu zdarzenia.
Kilkusetkilogramowy łoś niespodziewanie wtargnął na jezdnię, czym zupełnie zaskoczył nadjeżdżającego kierowcę. Doszło do zderzenia. Zwierzę zginęło na miejscu. Pasażerom mercedesa sprintera, na szczęście, nic się nie stało, ale nie zawsze w takich sytuacjach kierowca wychodzi bez szwanku.
Wypadkowi nie zapobiegły świeżo postawione tablice
Jak na ironię, kilka godzin przed zdarzeniem na wspomnianej trasie postawiono znaki ostrzegające przez zagrożeniem wybiegnięcia łosi na drogę. Tablice są częścią akcji Biebrzańskiego Parku Narodowego "Jedź ŁOŚtrożnie".
- Martwe zwierzę zabrali myśliwi z pobliskiego koła łowieckiego - mówi Andrzej Jabłoński, oficer prasowy grajewskiej straży pożarnej.
Właśnie w okresie jesienno-zimowym łosie najczęściej przebywają w przydrożnych lasach.
- Do takich zdarzeń dochodzi bardzo często - mówi Karol Chodkiewicz, z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Rajgród. - Wczoraj mieliśmy dwa tego typu wypadki, w których zginęły zwierzęta. Najczęściej zdarza się to w okresie późnojesiennym, ale łosie aktywne są niemal przez cały rok, bo przecież w miejscu nie stoją.
Zdarza się, że podczas wypadku łoś nawet wpada do samochodu przez przednią szybę. Kiedy kończy się na złamaniach, czasami jesteśmy zmuszeni zastrzelić łosia. Gdy martwe zwierzę nie nadaje się do skupu dziczyzny, wtedy jest utylizowane.
Jak twierdzi Chodkiewicz, w ciągu roku dochodzi od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu takich wypadków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?