Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Avon: nie zawiniliśmy. Dzięki nam doszło do konfrontacji

Izabela Krzewska
To tylko nieporozumienie - tłumaczyła Ida Popławska, okręgowy menedżer sprzedaży firmy Avon.

Sprawa dotyczy "znikających zamówień z firmy Avon", o których pisaliśmy kilka dni temu na łamach "Gazety Współczesnej". Po tym, jak nagłośniliśmy temat, zgłosiły się do nas przedstawicielki firmy Avon. Doszło do ich spotkania z Ewą i Wiolettą Śmigielskimi. Konfrontacja obu stron pozwoliła na wyjaśnienie sytuacji.

Paczki za 800 zł

Poprzedni artykuł powstał po tym, jak zgłosiła się do nas nasza Czytelniczka, Ewa Śmigielska z Białegostoku. Twierdziła, że ktoś zamawia kosmetyki na konto jej córki, która w listopadzie ub. roku została konsultantką Avonu.

- Otrzymałyśmy rachunki za kosmetyki na ponad 800 zł - opowiadała nam. - Pierwszą paczkę zwróciłyśmy. Mimo to przychodziły do nas ponaglenia zapłaty. Dostawałyśmy też rachunki za inne paczki, których nie widziałyśmy na oczy.

Nie podrabiamy podpisów

- Firma Avon ma ponad 120-letnią tradycję - mówiła Popławska podczas spotkania w naszej redakcji. - Nie ma intencji, aby ktokolwiek został oszukany. Tak naprawdę ma ona służyć kobietom, które chcą osiągnąć niezależność finansową.
Pracownice jednoznacznie zaprzeczyły, jakoby podpisy na dokumencie odbioru paczek były fałszowane. Zaś zeskanowane pismo, które Centrala Avonu w Warszawie przesłała Wioletcie Śmigielskiej, należało w rzeczywistości do matki dziewczyny.

- Kobieta otrzymała paczkę na adres domowy. Nie podpisała się jednak swoim imieniem - dementowała poprzednie informacje menedżerka sprzedaży.

To nie ponaglenia, to korekta

Cała sprawa okazała się ostatecznie nieporozumieniem. To, co nasza Czytelniczka uznała za faktury z należnościami, było fakturami korygującymi.

- Firma ma 3 miesiące na rozliczenie zwrotów i wysłanie rachunków korygujących - tłumaczyła Marta Uszyńska, starszy menedżer sprzedaży. - Przed końcem roku firma robi inwentaryzację. To wydłużyło nieco termin rozliczeń zwrotów.

- Wioletta świadomie podpisała umowę - dodała Ida Popławska. - Jest osobą pełnoletnią i nikt jej do niczego nie przymuszał. Zgodziła się również na złożenie zamówienia. Gdy przyszło, rozmyśliła się jednak.

Więcej w piątek w papierowym wydaniu białostockiej Gazety Współczesnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna