Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Boćkowski: Nie poradzimy sobie z rodzinami uchodźców

(mg)
Prof. Daniel Boćkowski
Prof. Daniel Boćkowski Archiwum
Parafia może zapewnić mieszkanie na jakiś czas, ale co z tego mieszkania. Czy znajdzie też pracę? Raczej nie - mówi prof. Daniel Boćkowski, kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego UwB.

- Papież Franciszek zaapelował do diecezji i parafii, by przyjmowały rodziny uchodźców. Będzie pozytywna odpowiedź na to wezwanie?

Prof. Daniel Boćkowski, kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu w Białymstoku:

- Wątpię. Po pierwsze: jesteśmy specyficznym Kościołem. Po drugie: wątpię, by jacykolwiek uchodźcy bardzo chcieli przyjechać do Polski i tu zostać. To nie nasz kraj jest celem tej migracji z racji jednej rzeczy: zasiłków i systemu działania opieki socjalnej. Gdyby przyjechali do nas to po to, by stąd szybko uciec na Zachód.

- Jednak gdyby parafie przygotowały się na przyjęcie tych imigrantów, zapewniły mieszkanie, wyżywienie?

- Parafia może zapewnić mieszkanie na jakiś czas, ale co z tego mieszkania. Czy znajdzie też pracę? Raczej nie. Trzeba zapewnić szkoły, ale najpierw nauczyć języka. U nas nie ma szkół, które mogłyby uczyć tych ludzi - dorosłych i nastolatków - języka polskiego od podstaw.

- To co by się musiało stać, żeby zostały spełnione te warunki?

- My nie jesteśmy przygotowani systemowo, jako państwo, do asymilacji osób pochodzących z innych krajów. Nie udaje się nam poradzić nawet z Polakami z Kazachstanu czy uchodźcami z Donbasu. Są rodziny, które nie wytrzymują tego ciśnienia i opuszczają Polskę. Zanim nie zmienimy siebie i naszego systemu, nie poradzimy sobie z rodzinami uchodźców z Syrii, Afganistanu i innych krajów Bliskiego Wschodu

- Czy zatem problem uchodźców nie będzie nas dotyczyć?

- Będzie. Powoli kończy się szlak bałkański przez Węgry i Austrię. Dlatego w najbliższym czasie najłatwiej będzie przebić się z Turcji przez M. Czarne lub Bułgarię i Rumunię na Ukrainę, stamtąd do Polski, a od nas do Niemiec. Od Berlina dzieli nas tylko jedna granica. Na Ukrainie sytuacja jest ciągle niestabilna, co ułatwi działania organizacjom przestępczym, przerzucającym ludzi. Możliwe, że nim minie pół roku, kolejne tysiące uchodźców staną, ale tym razem na polskiej granicy. Możemy wtedy być świadkami destabilizacji jak się to dzieje na Węgrzech. Mimo zapewnień Straży Granicznej i władz nie jesteśmy na to przygotowani logistycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna