Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Semeniuk, stażysta w ZGM uratował życie interesantce

Paweł Chojnowski
Jarosław Semeniuk nie ma fachowej wiedzy ratowniczej. Ale na szkoleniach zetknął się z zasadami udzielania pierwszej pomocy. I nie bał się
Jarosław Semeniuk nie ma fachowej wiedzy ratowniczej. Ale na szkoleniach zetknął się z zasadami udzielania pierwszej pomocy. I nie bał się P. Chojnowski
Stażysta w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej uratował życie interesantce, bo bez chwili wahania rozpoczął masaż serca. Ratownicy pogotowia nie mają wątpliwości - bez tego kobieta by nie przeżyła.

- Usłyszałem, że coś się dzieje w jednym z pokojów obok. Na ziemi leżała nieprzytomna kobieta. Próbowałem wyczuć puls, ale było ciężko. Zauważyłem, że przestała oddychać. Podjąłem masaż serca. Z tego co wiem, to to jest najważniejsze - opowiada Jarosław Semeniuk z Łomży, który odbywa staż w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej w Łomży.

To właśnie tam w czwartek doszło do zdarzenia. Ratownicy pogotowia nie mają wątpliwości - mężczyzna uratował życie starszej kobiecie.

Pijana nastolatka leżała na trawniku. Była nieprzytomna

W takiej sytuacji nie da się zaszkodzić. Można tylko pomóc

Kobieta, interesantka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej siedziała, rozmawiała i w pewnym momencie osunęła się na ziemię. Miała szczęście, że od dwóch tygodni staż odbywa tam Jarosław Semeniuk, który okazał się jej „aniołem stróżem”.

- Nie oglądałem się na nikogo, trzeba było pomóc - tłumaczy 27-latek. - Nie liczyłem tych naciśnięć na klatkę piersiową, o tym się już nie myśli. Nie wiem, ile to trwało. Czas płynie w takich sytuacjach bardzo wolno. Ona w pewnym momencie zaczęła oddychać, ułożyłem ją w pozycji bezpiecznej na boku. Wkrótce przyjechało pogotowie. Ratownicy przejęli tę panią, ustabilizowali jej stan. Mówili tylko tyle, że gdyby nie masaż serca, to by nie przeżyła.

Jarosław Semeniuk znalazł się już kiedyś w podobnej sytuacji. Wtedy tylko obserwował, jak ktoś - skutecznie - wykonał masaż serca. Teraz się to przydało. Poza tym przechodził szkolenia, kursy. Na pewno jednak nie nazwałby się profesjonalnym ratownikiem.

Ul. Popiełuszki: Nieprzytomna para w garażu. Pili i zażywali narkotyki

- Zrobiłem to, co uważałem za słuszne. Nie można przecież w takiej sytuacji zaszkodzić. Jeżeli ktoś jest na granicy życia i śmierci, to można mu tylko pomóc - uważa.

Skromny absolwent administracji i bezpieczeństwa narodowego na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach podkreśla, że nie czuje się bohaterem. Dodaje, że inni pracownicy wspierali go: ktoś zadzwonił po pomoc, ktoś podłożył kobiecie coś pod głowę, ktoś otworzył okno.

Pierwsza pomoc? Zasady udzielania jej zna co 10. osoba

- Podziwiam tego młodego człowieka przede wszystkim za jego nieobojętność. To taka prawdziwie obywatelska i chrześcijańska postawa - mówi ks. Radosław Kubeł, koordynator Grupy Ratowniczej Nadzieja przy parafii pw. Krzyża Św. w Łomży. - Najlepszy zespół z ambulansu nie zrobi tego, co może zrobić zwykły człowiek będący na miejscu.

Ks. Kubeł ubolewa jednocześnie, że poziom edukacji w zakresie udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej jest w Polsce bardzo niski.

- Jedynie 10-15 proc. ludzi twierdzi, że umie udzielić pierwszej pomocy, ale ilu z nich potrafi to naprawdę? - zastanawia się. - My organizujemy bezpłatne kursy postępowania z pacjentem nieprzytomnym, najbliższy odbędzie się na przełomie maja i czerwca. Zgłasza się na nie po kilkanaście osób. To niewiele. Dziwi mnie, że bardzo mało osób interesuje się nabyciem takich umiejętności. 80 proc. zdarzeń, do których jeździ pogotowie, ma miejsce w domach. Często taka pomoc będzie potrzebna naszym najbliższym. I co wtedy? Lepiej nie być bezsilnym i uniknąć dramatu - przestrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna