Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nudy na pudy, czyli mediolańskie derby Madrytu w finale zabawy futbolowych bogaczy

Dariusz Klimaszewski
Rezultaty Champions League pokazują, że brylują w niej krezusi.
Rezultaty Champions League pokazują, że brylują w niej krezusi. Francisco Seco
Powiem szczerze, piłkarska Liga Mistrzów, rozgrywana w obecnej formule, interesuje mnie, ale dopiero od fazy play off. Rywalizację w grupach uważam za nudną, bo faworyci bez większych przeszkód wywalczają awans, a niespodzianek jest jak na lekarstwo.

Szanse biedaków w starciu z tuzami LM są naprawdę mizerne.

Wprawdzie niezapomniany Kazimierz Górski powiedział w jednym z wywiadów, że gdyby pieniądze decydowały o wyniku, mistrzem świata byłaby Arabia Saudyjska, ale - nie czarujmy się - duża kasa pozwala zbudować silny zespół i ułatwia osiągnięcie sukcesu. A rezultaty Champions League pokazują, że brylują w niej krezusi.

Niestety, „złoty pieniądz” - moim zdaniem - zabił ideę Pucharu Europy, czyli Pucharu Mistrzów Krajowych. Pogoń za większymi wpływami gotówki do kasy UEFA od sponsorów i właścicieli praw do transmisji sprawił, że pucharowe rozgrywki przekształcono w Ligę Mistrzów, do której dopuszczono, oprócz czempionów krajowych lig, także inne czołowe drużyny angielskie, hiszpańskie, niemieckie, włoskie... Ich tabun jest tak duży, że przebić się przez niego jest niezwykle ciężko. I tak bogacze z wymienionych lig corocznie obławiają się wysokimi premiami za dotarcie do półfinałów czy finału LM. To zaś skutkuje też tym, że każdego roku przepaść finansowa dzieląca te kluby od reprezentantów Polski, Czech, Belgii czy Węgier jest coraz większa.

Oficjele UEFA tłumaczyli zmianę ligi mistrzów na ligę nie tylko mistrzów uatrakcyjnieniem rozgrywek. Być może uatrakcyjnili je Anglikom, Włochom, Niemcom czy Hiszpanom. Mnie jednak nie. Bo, co to za atrakcja oglądać w rozgrywkach europejskich mecze drużyn z tych samych krajów? Uważam, że żadna. Wystarczą mi ich potyczki w swoich ligach.

Na domiar złego tegoroczną Ligę Mistrzów zakończy już kolejny pojedynek derbowy: w Mediolanie na Stadionie Giuseppe Meazzy zmierzą się jedenastki z Madrytu - Atletico i Real. Pierwsze finałowe derby w LM odbyło się w 2000 r. w Paryżu, a Real wygrał z Valencią 3:0. W 2008 r. w Moskwie derby mieli Anglicy (Manchester United - Chelsea Londyn 6:5 po rzutach karnych), w 2013 r. w Londynie Niemcy (Bayern Monachium - Borussia Dortmund 2:1), w 2014 r. w Lizbonie ponownie Hiszpanie (Real - Atletico 4:1 po dogrywce). I teraz znów Real zmierzy się z Atletico, dla którego będzie to trzeci finał w tych europejskich rozgrywkach. Poprzednie dwa przegrało. Czy sprawdzi się, że do trzech razy sztuka?

Oddajmy jednak sprawiedliwość, że podobnie jak europejska federacja piłkarska postąpiły międzynarodowe organizacje w innych grach zespołowych. One również do klubowych rozgrywek mistrzowskich dopuściły więcej reprezentantów jednego państwa. Na szczęście w siatkówce i piłce ręcznej mężczyzn polskie zespoły w porównaniu do rywali nie należą do biedaków i nie kończą swego udziału w LM na etapie eliminacji...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna