Cieszymy się z tego sukcesu, o powstrzymanie tej inwestycji walczyliśmy od lat - mówiła nam wczoraj ucieszona Bożena Jabłońska ze stowarzyszenia "Nasze Drogi", które sprzeciwiało się budowie obwodnicy Księżyna w wariancie proponowanym przez zarząd dróg. Drogowcy zrezygnowali z budowy trasy w tym roku.
Jeszcze na początku czerwca, Maria Gawryluk, wicedyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich zapewniała, że obwodnica powstanie do października 2015 r. Ale wczoraj potwierdziły się nasze przypuszczenia, iż inwestycja ta - przynajmniej na razie - nie zostanie zrealizowana. A było to największe przedsięwzięcie PZDW planowane na ten rok. Jego koszt to prawie 138 mln zł.
- We wtorek zarząd województwa wykreślił z listy projektów kluczowych budowę obwodnicy Księżyna - poinformowała Urszula Arter z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. - To oznacza, że inwestycja nie powstanie w tej perspektywie finansowej. Na listę trafiły dwa inne projekty: przebudowy tras Suwałki - Smolany Dąb i Ostrożany - Siemiatycze.
- Z inwestycji zrezygnowaliśmy, ponieważ wiedzieliśmy, że możemy nie wyrobić się z jej zakończeniem w wyznaczonym terminie - powiedziała Gawryluk. - Nie rezygnujemy jednak z jej realizacji. Przełożyliśmy ją na przyszłą perspektywę finansową Unii Europejskiej na lata 2014 -2020.
Jednak w najbliższej perspektywie UE ma finansować tylko budowę najważniejszych tras. Na obwodnicę Księżyna może zabraknąć pieniędzy.
Gawryluk przyznała, że budowę mocno utrudniły przeszkody formalno-prawne, które pojawiły się podczas przygotowywania dokumentacji projektowej. "Przeszkody formalno-prawne" to mieszkańcy miejscowości, którzy nie zgadzali się na proponowany przez urzędników przebieg obwodnicy. Przy każdej okazji składali zażalenia i odwołania. Przedłużyło to procedury na tyle, że teraz - gdy inwestycja powinna być na finiszu - PZDW nie ma nawet pełnej dokumentacji, umożliwiającej jej rozpoczęcie.
O sprawie pisaliśmy jako pierwsi już dwa lata temu. Wówczas przedstawiciele PZDW twierdzili, że nic ich nie powstrzyma przed realizacją planów. Mieszkańcy nie dawali jednak za wygraną i konsekwentnie wytykali błędy urzędu. Oprócz sporów merytorycznych i proceduralnych, były też jawne niedopatrzenia. Droga miała np. przeciąć gospodarstwo Daniela Jopy na dwie części. Aby dostać się na drugą stronę drogi i nakarmić krowy, gospodarz musiałby przejechać kilka kilometrów. Pisaliśmy też o młodym małżeństwie, które - gdy planowano już przebieg obwodnicy - dostało pozwolenie na budowę domu. Kiedy para chciała się do niego wprowadzić, okazało się, że nowy budynek trzeba rozebrać, bo stoi na trasie obwodnicy. Gdy sprawą zainteresowała się "Współczesna" i inne media, projekty zostały zmienione.
- Takich problemów by nie było, gdyby PZDW - zamiast upierać się - wybrało wariant, w którym obwodnica przechodziłaby przez ogródki działkowe i nieużytki - podsumowuje Bożena Jabłońska.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?