MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opiekunki wrócą, ale będzie ich mniej

Urszula Ludwiczak
W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym jest 73 obłożnie chorych pacjentów. To jedyna taka placówka w Białymstoku. Aby się do niej dostać, pacjenci czekają wiele miesięcy w kolejce.
W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym jest 73 obłożnie chorych pacjentów. To jedyna taka placówka w Białymstoku. Aby się do niej dostać, pacjenci czekają wiele miesięcy w kolejce. Archiwum
Zamiast opiekunek medycznych, podopiecznymi Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego przy ul. Wołodyjowksiego od ponad tygodnia zajmują się pielęgniarki. W tym tygodniu opiekunki mają wrócić do pracy, ale będzie ich mniej niż do tej pory.

- To się nie mieści w głowie - mówiła nam osoba z rodziny jednego z pacjentów. - Opiekunki są niezbędne w takim miejscu. Pielęgniarki i tak miały co robić, a teraz dorzucono im dodatkową robotę.

Problem zaczął się pod koniec grudnia, kiedy to dyrekcja szpitala wojewódzkiego, która prowadzi ZP-O, wypowiedziała umowę na świadczenie usług opiekuńczych firmie zewnętrznej.

Powód? Stawki, jakie zaproponowano szpitalowi za świadczenie tych usług od początku 2017 r., znacznie przekroczyły możliwości finansowe szpitala. Krok firmy zewnętrznej był z kolei konsekwencją wzrostu od stycznia br. płacy minimalnej i minimalnych stawek godzinowych.

Wcześniej 25 opiekunek zatrudnionych w ZP-O na umowę zlecenia zarabiało 9 zł brutto za godzinę. Od stycznia minimalna stawka wzrosła do 13 zł. Firma zewnętrzna zażądała więc większych pieniędzy. A na to szpital nie mógł sobie pozwolić. Według dyrekcji, zakład i tak przynosi straty - za 11 miesięcy ub.r. było to około 700 tys. zł. A po podwyżce wynagrodzenia opiekunek strata wzrosłaby do około 1 mln zł rocznie. W tej sytuacji tańsze okazało się zrezygnowanie z firmy zewnętrznej i zatrudnienie przez szpital opiekunek na etaty, za najniższe pensje.

Umowę z firmą rozwiązano, a pracę w ZP-O straciło 25 opiekunek. Pielęgnacją pacjentów musiały zająć się pielęgniarki w ramach dodatkowych dyżurów.

- Pielęgniarki biorą nadgodziny, aby opieka była jak najlepsza, a bezpieczeństwo pacjentów - zapewnione - mówi dr Artur Kraśnicki, kierownik Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego.

Zapewnia, że lada dzień sytuacja wróci do normy. Zatrudnione teraz przez szpital opiekunki wrócą bowiem do pracy. Muszą jedynie przejść niezbędne do zatrudnienia na etat badania lekarskie.

Nie wiadomo jednak, czy obsada będzie wystarczająca. Szpital zdecydował się bowiem na zatrudnienie tylko 18 opiekunek, a było ich 25.

Czy są szanse na zwiększenie liczby zatrudnionych opiekunek, trudno powiedzieć.

- Będziemy się o to starać - mówi dr Kraśnicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna