Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Maria: Gmina sprzedała moją działkę, a sąd to zatwierdził. Został Strasburg

A. Panasiuk, A. zdanowicz
Fot. Autor Zdjęcia
Ten sam sąd wydaje po 5 latach dwa różne wyroki. Raz stwierdza, że działka jest własnością jednej rodziny, potem, że drugiej.

Spóźniłam się na sprawę, ale i tak jest ona przegrana, wycofuję swój pozew - tylko tyle miała do powiedzenia bielskiemu sądowi Maria Chili-moniuk z Narwi. Sprawa odbyła się w ubiegły wtorek.

- W tym procesie domagałam się rozebrania płotu, który pozwani postawili na mojej działce - tłumaczyła nam po wyjściu z sali sądowej. - Ale na innej rozprawie sąd stwierdził, że to oni są właścicielami nieruchomości.

Sprawa ciągnie się w różnych sądach prawie 8 lat. Po jednej stronie starsza kobieta z Narwi. Po drugiej wpływowa rodzina z Białegostoku i urząd.

Wszystko zaczęło się w 1972 r. Wtedy Maria Chilimoniuk kupiła od sąsiadów działkę na ul. Piaski w Narwi. Umowa sprzedaży była spisana ręcznie, ale była ważna w świetle prawa. Chilimoniuk przez kilkadziesiąt lat płaciła gminie podatek. Ma dowód w postaci potwierdzeń wpłaty.

Jak to się stało, że w 1991 r. jej działka przeszła na własność gminy Narew, nikt nie jest w stanie powiedzieć.

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Maria Chilimoniuk nic o tym nie wiedziała i nadal płaciła podatek od gruntu, a urząd, jak gdyby nic, pieniądze od niej pobierał i wystawiał pokwitowania!

Ku zaskoczeniu pani Marii w 2008 r. odbył się przetarg nieograniczony na należącą do niej nieruchomość. Wygrał go Marek J. z Białegostoku i wobec niewykorzystania przez Agencję Nieruchomości Rolnych prawa pierwokupu mocą aktu notarialnego on i jego małżonka zostali właścicielami działki.

O przetargu Maria Chilimoniuk dowiedziała się przypadkowo po czasie. Nikt z gminy nie raczył jej zawiadomić, choć jako właścicielka, czy też użytkowniczka nieruchomości, miała prawo wiedzieć, co się z jej własnością dzieje.

Mało tego, pracownicy urzędu gminy wyburzyli usytuowany na działce budynek gospodarczy, płot, bramę, drewnianą toaletę oraz budę dla psa. Wszystko to stanowiło własność pani Marii i jej dzieci. Następnie Marek i Mirosława J. na części tej działki wybudowali dom.

Maria Chilimoniuk skierowała sprawę do sądu. I na początku wygrała. Sąd Okręgowy w Białymstoku w sierpniu 2010 roku stwierdził, iż 1 października 2005 r. tę nieruchomość przez zasiedzenie nabyła ona i jej dzieci.

7 grudnia 2010 roku Starostwo Powiatowe w Hajnówce i Wydział Geodezji, Katastratu i Nieruchomości zwiadomili Urząd Gminy Narew o dokonanej zmianie podstawy własności dla działki oznaczonej numerem 1114 oraz o wykreśleniu Marka i Mirosławy J. i wpisaniu Marii Chilimoniuk i jej dzieci jako właścicieli do rejestru gruntów i nieruchomości.

Białostoczanie nie zamierzali jednak składać broni. Kolejne sprawy sądowe toczyły się raz w Białymstoku, raz w Bielsku Podlaskim.

Ku rozpaczy Chilimoniuk w październiku ubiegłego roku wszystko nagle ułożyło się po myśli państwa J.

Sąd Okręgowy stwierdził, iż J. kupili działkę od Urzędu Gminy w Narwi w dobrej wierze, a kto kupuje w dobrej wierze, jest nabywcą. Ponadto sąd stwierdził, że postanowienie Sądu Okręgowego, po którym Maria Chilimoniuk i jej dzieci nabyli działkę przez zasiedzenie w 2005 r., nie koliduje z tym nowym wyrokiem!

Trudno to zrozumieć, ale pani Maria czuje się oszukana.

W 2012 r. Maria Chilimoniuk wniosła skargę w tej sprawie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna