MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzewani o uprowadzenie 5-letniej Wiktorii: Będziemy walczyć o nasze dziecko [wideo]

ak
Joanna Smorczewska i Grzegorz Czerkański, na zdjęciu z córką Marcelinką, chcą walczyć przed sądem o odzyskanie 5-letniej Wiktorii, której porwanie zarzucają im organy ścigania
Joanna Smorczewska i Grzegorz Czerkański, na zdjęciu z córką Marcelinką, chcą walczyć przed sądem o odzyskanie 5-letniej Wiktorii, której porwanie zarzucają im organy ścigania A. Zgiet
Policja zatrzymała Grzegorza Czerkańskiego i Joannę Smorczewską podejrzewanych o uprowadzenie dziecka. Oboje twierdzą, że żadnego porwania nie było.

- Męczyli mnie cały dzień i noc. A partnerkę zamknęli na 48 godzin, jakby nie można było jej przesłuchać i wypuścić, aby mogła zająć się swoimi małymi dziećmi - mówił nam Grzegorz Czerkański.

Cała sprawa wybuchła na początku ub. tygodnia. Do mediów trafił komunikat policji, że organy ścigania poszukują mężczyzny w związku z zaginięciem 5-letniej Wiktorii. Zniknięcie zgłosiła ciotka dziewczynki, a funkcjonariusze nie wykluczali porwania, podkreślając, że matka została pozbawiona prawa do opieki nad córką.

Poszukiwanego 47-letniego Grzegorza Czerkańskiego policja zatrzymała już we wtorek w jednym z białostockich sądów.
- Nie wiedziałem, że jestem poszukiwany i się nie ukrywałem. To jakaś koszmarna nagonka, którą urządziła rodzina, by nam utrudnić odzyskanie dziecka. A nasza malutka Wiktoria jest zakładnikiem w tej sprawie - mówi Grzegorz Czerkański.

Policja ustaliła także, gdzie może przebywać jego partnerka - Joanna Smorczewska, czyli matka małej Wiktorii. Policjanci zatrzymali ją w środę rano w Doktorcach (gm. Suraż). Były przy niej dwie dziewczynki - pięcioletnia Wiktoria i półtoraroczna Marcelina.
Dziewczynki trafiły do szpitala na profilaktyczne badania. Teraz Wiktoria jest u ciotki w Białymstoku, która zawiadomiła policję o zniknięciu dziecka. Marcelinką po przesłuchaniu zaopiekował się Grzegorz Czerkański.

- Nie porwaliśmy Wiktorii, nikomu nie przyszło to do głowy. Przyjechaliśmy do niej w odwiedziny, z ciocią poszliśmy na wspólne zakupy. Kiedy Wiktoria powiedziała, że chce zostać z mamą, pojechaliśmy na wczasy - tłumaczy Grzegorz Czerkański. - W tej sprawie wszyscy zachowali się bardzo wyrozumiale, ale nie możemy zrozumieć, dlaczego przez tyle godzin dziecko musiało się męczyć bez matki - zastanawia się Grzegorz Czerkański. To on opiekował się Marceliną, gdy matka była zatrzymana przez policję.

- Możemy zatrzymać osobę do 48 godzin. Ten czas potrzebny jest do wykonania niezbędnych czynności i zebrania materiału dowodowego - tłumaczy podinsp. Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji.

Po przesłuchaniu, obojgu przedstawiono zarzut uprowadzenia dziecka i zastosowano dozór policyjny, a mężczyzna dodatkowo ma zakaz zbliżania się do Wiktorii oraz poręczenie majątkowe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna