Lansuje podzielniki ciepła, bo od firmy, która nimi zarządza bierze pieniądze - taki komunikat popłynął do kilkuset lokatorów Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej podczas niedawnego spotkania. - Owszem, wykonywałem zlecenie na rzecz tej firmy, ale nie ma to żadnego związku z bieżącym zarządzaniem - zapewnia Józef Kimera, wiceprezes SSM.
Część lokatorów, jak informowaliśmy, buntuje się przeciwko rozliczaniu energii cieplnej za pomocą podzielników. Chcą powrotu do dawnego systemu, czyli naliczania opłat od powierzchni lokalu. Początkowo niewielki protest przekształcił się w potężny bunt. We wtorek, w środę i w czwartek odbyły się spotkania niezadowolonych mieszkańców ze spółdzielczymi władzami. Sale pękały w szwach.
Organizatorzy protestu uzbroili się w różnego rodzaju argumenty. Jeden z nich sprowadzał się do tego, że wiceprezes Kimera nie jest w stanie spojrzeć na problem obiektywnie, bo bierze pieniądze od firmy zainteresowanej tym, by podzielniki funkcjonowały jak najdłużej.
- Czy nie dostrzega pan ewidentnej kolizji interesów? - pytał jeden z mieszkańców.
- Nie dostrzegam, bo takiej kolizji nie ma - odpowiedział wiceprezes.
Jedyny w mieście?
Przetarg na montaż i obsługę podzielników w największej w Suwałkach spółdzielni mieszkaniowej odbył się w 2010 r.
- Było kilka ofert, komisja wybrała najkorzystniejszą, także pod względem finansowym - mówi Krzysztof Mażul, prezes SSM. - Mój obecny zastępca był wtedy szeregowym pracownikiem spółdzielni. W komisji przetargowej nie zasiadał, nie miał żadnego wpływu na dokonane rozstrzygnięcie.
Firma, która wygrała przetarg musiała dokonać wyliczeń współczynników cieplnych poszczególnych bloków. - Z tego, co wiem, w Suwałkach trudno było znaleźć odpowiedniego fachowca - dodaje prezes. - Ta firma zwróciła się więc do pana Kimery, który posiada odpowiednie uprawnienia. Nie musiał pytać mnie o zgodę, bo to, co pracownicy robią poza godzinami pracy i jak dorabiają, jest ich prywatną sprawą.
Podzielniki są dobre
Sytuacja zmieniła się parę miesięcy temu. W SSM wybrano nową radę nadzorczą. A ta dokonała zmian w zarządzie. J. Kimera został wiceprezesem.
- Kiedy trzy lata temu proszono mnie o wyliczenie wskaźników, nawet do głowy mi nie przyszło, że zasiądę w zarządzie - mówi.
Z podzielnikową firmą współpracował w latach 2010-2011. Zarobił ponad 30 tys. zł. Jak mówi, pracy było bardzo dużo, więc kwota wcale wygórowana nie jest.
- Oczywiste, że dzisiaj takiego zlecenia już bym nie przyjął - dodaje. - Co innego bowiem szeregowy pracownik, a co innego wiceprezes.
Kimera zapewnia, że to, iż jest zwolennikiem podzielników nie ma niczego wspólnego ze zleceniem sprzed paru lat. Wszystkie szczegółowe kwestie zostały uregulowane w umowie podpisanej bez jego udziału. Niczego tu zmienić nie można.
- Podzielniki, choć nie idealne, są jedynym sposobem na w miarę sprawiedliwe rozliczenia kosztów centralnego ogrzewania - wyjaśnia. - Zachęcają do oszczędzania, powszechnie stosuje się je w całej Polsce.
Proszę do prokuratury
Prezes Mażul nie ma żadnych wątpliwości, że jego zastępca nie łamie żadnych zasad - ani prawnych, ani moralnych.
- Jak ktoś uważa inaczej, to niech zgłosi to prokuraturze - dodaje. - Zobaczymy, jakie stanowisko zajmie ta instytucja.
Czy lokatorzy, którzy sprawę wytropili na to się zdecydują, na razie nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?