Jak chyba nikt w tym powiecie, ba, może nawet i w województwie, nie opowiada o swoich sukcesach z takim podekscytowaniem. Osiągnął sukces? Zrobił coś dobrego? Jego prawo, a nawet obowiązek, żeby tym się chwalić. W myśl zasady: „nie czekaj aż ktoś się pochwali, tylko chwal się sam”. Może i słusznie. Lud szary, pracujący musi przecież wiedzieć, jakie łaski (czyt. miliony) spłynęły na nasz powiat, dzięki gospodarnej ręce starosty.
Wszystko pięknie. Tylko słuchając jego momentami przynudnawych tyrad ociekających samouwielbieniem, aż chciałoby się zawołać „Znaj proporcjum, mocium panie”. Nie dziwi nawet irytacja co poniektórych radnych, od których starosta oczekuje nie zadawania pytań o ważne dla mieszkańców drogi czy mosty, ale podziękowań i kłaniania się w pas za coś, za co tak naprawdę my wszyscy - czyli wyborcy - płacimy mu co miesiąc całkiem pokaźną sumkę.
Można wręcz śmiało zaryzykować stwierdzenie, że starosta szukając za wszelką cenę poklasu, zachowuje się niczym drugorzędny celebryta, chcący pławić się w blasku sławy. Ale słabe to. I w uważnych obserwatorach raczej budzi litość, tudzież żałość, niż pożądane uwielbienie. Bo sukcesami nie trzeba epatować. One bronią się same. Jak prawda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
