Od dwóch lat mamy nieustanny korowód wzajemnych żali, pretensji. Słowem, radni zamiast zajmować się miastem, zajmują się sami sobą. Może to i lepiej. Bo patrząc na efekty ich wzajemnych wojenek, to może należy się cieszyć, że od spraw miasta trzymają się z daleka...
Szczytem ich pyszałkowatości był wniosek o referendum. Nagle zachciało im się odwoływać całą radę i jeszcze burmistrza. I kto to proponuje? Wiceprzewodniczący rady, który od dwóch lat wraz ze swoimi kolegami z większościowej koalicji (będącej w opozycji do burmistrz) rządzi niepodzielnie w radzie. Który wraz ze swoją koalicją przegłosowuje wszystko, co tylko chce. I tym ludziom nagle przestało się to podobać? Pełnia władzy w radzie już „nie leży”?
Jakoś trudno w to uwierzyć. I w słowa radnych - wnioskodawców, że mają dość tego „cyrku”. Bo czyż prawda nie leży aby gdzie indziej? Czy to przypadek, że wśród radnych, którzy chcą referendum, aż nad trzema wisi groźba utraty mandatu za to, że zarabiali na gminnych fuchach? Nie sądzę. Wygląda to tak, jakby chcieli wykonać krok do przodu. Zrobić referendum, wygrać wybory i wejść do rady z czystą kartą. A tu plan legł w gruzach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?