Spis treści
Wypadek w przepompowni ścieków. Trzy osoby nie żyją
Podejrzani w tej sprawie to prezes i członek zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łapach (ZWiK) oraz główny mechanik. Wszyscy - jako odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracy - usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków i narażenia przez to pracowników zakładu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci trzech z nich.
- Zarzucane podejrzanym czyny zagrożone są karą do 5 lat pozbawienia wolności. W toku postępowania żadnych środków zapobiegawczych wobec nich nie stosowano - powiedział w poniedziałek (31.07) Karol Radziwonowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Do wypadku doszło 25 sierpnia 2022 r. w przepompowni ścieków w Gąsówce Starej (gm. Łapy). Około południa strażacy otrzymali informację, że podczas wykonywania prac do "szamba" wpadło trzech pracowników lokalnych wodociągów.
Czytaj też:
Na miejsce wysłano m.in. Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego. Z głębokości 6 metrów po dwóch godzinach akcji strażacy wydobyli z nieczystości zwłoki dwóch poszkodowanych. Trzeci z mężczyzna - wyciągnięty niemal natychmiast i po skutecznej resuscytacji - zmarł następnego dnia w białostockim szpitalu klinicznym.
Prace bez zabezpieczeń. Prokuratura stawia zarzuty odpowiedzialnym za bhp
Jak wykazała sekcja zwłok - wszyscy pokrzywdzeni zginęli na skutek odniesionych obrażeń. Na podstawie m.in. opinii z Zakładu Medycyny Sądowej, biegłego z zakresu bhp oraz wyników kontroli inspekcji pracy śledczy ustalili, że poszkodowani w dniu zdarzenia wykonywali prace remontowo-montażowe nad otwartym włazem bez sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości oraz środków ochrony dróg oddechowych i ochrony indywidualnej.
Chodzi na przykład o:
- szelki bezpieczeństwa,
- linki asekuracyjne, a także
- maski doprowadzenia świeżego powietrza,
- kaski
- czy przenośne osobiste detektory gazów niebezpiecznych i tlenu.
Ponad to nie zostali zapoznani z ryzykiem zawodowym i instrukcją obsługi przepompowni.
To zaniechania ze strony głównego mechanika oraz prezesa i członka zarządu ZWiK - uważa prokuratura.
Pierwszy z podejrzanych miał w dniu wypadku źle zorganizować i nadzorować prace przy przepompowni, które zdaniem śledczych toczyły się niezgodnie z procedurą prowadzenia prac szczególnie niebezpiecznych.
Po upadku pracownika, dwaj koledzy ruszyli mu na pomoc. Jeden był pijany
Jeden z pracowników pochylając się na włazem spadł do przepompowni, a dwaj pozostali weszli do środka, aby go ratować. Organy ścigania twierdzą, że przełożony główny mechanik zezwolił na to bez uprzedniego zbadania atmosfery na obecność gazów szkodliwych i tlenu, czym naraził pracowników. Do tego, jak ustaliła prokuratura, jeden był w stanie nietrzeźwości.
Zobacz także:
Pozostali dwaj podejrzani mieli - jak wynika z treści postawionych w lipcu br. zarzutów - "tolerować odstępstwa od bezpiecznych i higienicznych warunków pracy" poprzez m.in. brak montażu na przepompowni elementów bezpieczeństwa, np. pomostu obsługowego z ażurową, przeciwpoślizgową kratą ze stali.
- Zebrany materiał dowodowy uzasadnił wydanie postanowienia o przedstawieniu i ogłoszeniu zarzutów - tłumaczy prokurator Radziwonowicz. Dodaje, że postępowanie jest w końcowej fazie. - Prokurator będzie zmierzał do wykonania ostatecznych czynności, zamknięcia śledztwa i sporządzenia aktu oskarżenia.
Próbowaliśmy w poniedziałek skontaktować się z prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łapach, ale był nieuchwytny.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?