MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Supy. Cztery lata czekają na asfalt. Jeden człowiek mówi "nie". Sąsiedzi są wściekli

Mateusz Grzymkowski [email protected]
Tadeusz Ramotowski (w środku) sprzeciwia się budowie drogi, bo jak twierdzi, zostanie odebrane mu 1,5 metra gruntu, a jego sąsiadowi nie
Tadeusz Ramotowski (w środku) sprzeciwia się budowie drogi, bo jak twierdzi, zostanie odebrane mu 1,5 metra gruntu, a jego sąsiadowi nie M. Grzymkowski
Uparty mieszkaniec wsi uniemożliwia modernizację nawierzchni drogi.

Nie pozwolę budować na mojej ziemi - grzmi Tadeusz Ramotowski, mieszkaniec wsi Supy w gminie Przytuły, który od czterech lat blokuje przebudowę drogi we wsi. - To cyrk - komentują pozostali mieszkańcy miejscowości. - Przez niego nie mamy asfaltu.

Problem od dawna

Przed czterema laty Starostwo Powiatowe w Łomży postanowiło wyremontować drogę w Supach. "Kocie łby", którymi każdego dnia poruszają się mieszkańcy skutecznie utrudniają im życie. Po wsi trzeba jeździć wolniej, a co gorsza, droga niszczy zawieszenia aut.
Kiedy ludzie we wsi dowiedzieli się o modernizacji, byli szczęśliwi, że w końcu powstanie "prawdziwa" jezdnia.

- Nie stwarzaliśmy problemów - wspomina Jerzy Karwowski, mieszkaniec wsi Supy. - Wszyscy wiedzieli, że trzeba będzie oddać grunty pod jej budowę. Zgodziliśmy na to dla naszego wspólnego dobra - zaznacza.

Ale jak się później okazało, nie wszyscy chcieli modernizacji.
Jedynym przeciwnikiem remontu 800 metrowego odcinka drogi jest Tadeusz Ramotowski. Jezdnia ma przebiegać przez 6 metrów kw. jego działki.

Na początku mężczyzna twierdził, że przy pracach zniszczone zostanie ogrodzenie posiadłości.
Gdy projektanci rozwiali jego wątpliwości, znalazł inny powód.
- Zabiorą mi 1,5 metra pobocza, a sąsiadowi nie - wykrzykuje.

W jego opinii wszystkie przedstawione przez starostwo dokumenty zostały sfałszowane.
- Pan łże - zwracał się na środowym spotkaniu do jednego z urzędników, który tłumaczył mu treść pism. - Dlatego nie oddam ziemi - skwitował zaciskając pięść.
- Przez jego głupotę cierpi cała wieś - denerwuje się - Antoni Borawski, który mieszka niedaleko Ramotowskiego.

Starostwo przekonuje

W środę w miejscowości miała miejsce wizja lokalna z udziałem przedstawicieli starostwa.
- Przyjechaliśmy tu, aby odnieść się do wątpliwości i zarzutów obu stron - przekonuje Wacław Sierbiński ze starostwa. - Całe postępowanie jest prowadzone tak, by zakończyło się wydaniem zezwolenia.

Budowa nie ruszy nawet gdy starostwo będzie miało wszystkie zezwolenia. Bowiem Ramotowski składając kolejne odwołania, skutecznie wydłuży okres oczekiwania na kolejne miesiące.

Podczas wizji lokalnej pozostali mieszkańcy próbowali przekonać "opornego" do zmiany stanowiska. Niestety, pozostał nieugięty. Rozmowy skończyły się wzajemnymi wyzwiskami.
- Gdyby formalności zostały ustalone, budowa zakończyłaby się w ciągu dwóch miesięcy - informuje - Adam Łazarski, projektant.

Władze starostwa są gotowe rozpocząć prace niemal od zaraz. Z powodu nieustępliwości mieszkańca sprawa na pewno przedłuży się o kolejne miesiące.
Koszt remontu ma wynieść około 700 tys. zł.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna