Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w tartaku! Robert i Czarek zginęli uduszeni pod zwałami trocin

Paweł Tomkiewicz
To na terenie tego zakładu doszło do tragedii.
To na terenie tego zakładu doszło do tragedii. archiwum
Dwaj mężczyźni zeszli do zbiornika z trocinami bez żadnej asekuracji i nadzoru. Jeden był pijany. Obaj nie żyją. Udusili się.

Wyciek amoniaku

Wyciek amoniaku

Bardzo rzadko dochodzi na Mazurach do śmiertelnych wypadków zbiorowych przy pracy. Poprzedni wydarzył się w 2005 roku w ełckich zakładach mięsnych podczas remontu. Pracownicy firmy budowlanej burzyli ścianę w tzw. mroźni. Podkuty od dołu 10-metrowy mur nagle runął przerywając instalację z amoniakiem. Wskutek poparzeń chemicznych jeden z budowlańców zginął na miejscu. Drugi zmarł w karetce. Kilka osób podtruło się oparami amoniaku.

Znamy już wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy po tragicznym wypadku w tartaku we Wronkach Wielkich pod Gołdapią. 28 września dwaj pracownicy zginęli tam przysypani trocinami.

Na Mazurach to pierwszy od lat śmiertelny wypadek zbiorowy w czasie pracy. W 2005 roku, po wycieku amoniaku w ełckich zakładach mięsnych, zginęły dwie osoby.

Pierwszy dzień w pracy

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek, 28 września, kilka minut po godzinie 11. 22-letni Robert i 33-letni Czarek, mieszkańcy Wronek Wielkich, mieli załadować naczepę tira trocinami. Samochód podjechał pod silos, z którego wióry leciały na naczepę. W pewnym momencie otwór zrzutowy w dolnej części silosu zatkał się. Robert i Czarek postanowili go udrożnić.

- Mężczyźni bez żadnej asekuracji i nadzoru weszli do silosu. Wtedy przysypały ich trociny. Mimo reanimacji obaj zmarli. Przyczyną śmierci było uduszenie - mówi Radosław Zajączkowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Ełku.

Jak wynika z dokumentów, jakie badała inspekcja, poniedziałek był pierwszym dniem pracy 22- i 33-latka. - Były przygotowane umowy, ale obaj mężczyźni nie zdążyli ich podpisać - wyjaśnia Radosław Zajączkowski.

Zgodnie z przepisami, nowy pracownik umowę musi podpisać pierwszego dnia pracy. Ale może to zrobić natychmiast po przyjściu do zakładu, jak i kończąc pracę. To bardzo ogólne stwierdzenie i pozwala na swobodę działania pracodawcom. Dlatego i w tym przypadku wszystko było zgodne z przepisami.

Jednak, zdaniem mieszkańców Wronek, z którymi rozmawialiśmy natychmiast po tragedii, mężczyźni pracowali w tartaku już dużo wcześniej. Tylko że nielegalnie. Udowodnienie pracy na czarno jest bardzo trudne. A w tym przypadku, kiedy obaj mężczyźni zginęli, jest chyba niemożliwe.

To nie pierwszy przypadek, kiedy ofiary wypadków przy pracy nie mają podpisanych dokumentów. Dziwnym zbiegiem okoliczności pracodawcy zawsze tłumaczą się, że to ich nowy pracownik, a umowa czeka już tylko na podpis.

Bez szkolenia, ale z promilami

To nie jedyne zastrzeżenia inspekcji pracy po zakończonym postępowaniu. Kolejne wnioski są jeszcze bardziej szokujące.

- Żaden z mężczyzn nie przeszedł szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Nie mieli też ważnych badań lekarskich. Taki obowiązek spoczywa na pracodawcy przed dopuszczeniem pracowników do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku - dodaje Radosław Zajączkowski.

Czy dopełnienie tych formalności mogło uchronić mężczyzn przed śmiercią? Istnieje prawdopodobieństwo, że tak. Schodząc do silosu z trocinami nie byli świadomi tego, co im grozi - taka praca należy do szczególnie niebezpiecznych.

Nie wiedzieli też, jak poprawnie wykonać zadanie. Zgodnie z zasadami, powinni być zabezpieczeni przynajmniej liną.

Pracownicy sami nie przestrzegali podstawowych zasad. W dniu wypadku jeden z mężczyzn był pijany. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, miał 2 promile alkoholu.
Do Prokuratury Rejonowej w Olecku wpłynęło zawiadomienie PIP o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawę od dnia wypadku wyjaśniają też śledczy.

- Prowadzone są dwa postępowania - w kierunku naruszenia przepisów BHP i nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi Krzysztof Koronkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Olecku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna