MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Twarde prawo, ale prawo

Martyna Tochwin
Dura lex, sed lex - ta rzymska maksyma prawnicza zdaje się być najlepszym komentarzem do wyroku, który zapadł w sprawie tzw. mandatu.

Tym razem, skutki “koleżeńskiej” pomocy poniesie komendant sokólskiej Straży Miejskiej. Wcześniej sąd bezlitośnie potraktował też byłego burmistrza miasta, który w tej samej sprawie został skazany niemal półtora roku temu.

I jeśli ktoś po tamtym srogim orzeczeniu sądu w stosunku do byłego burmistrza miał tzw. mieszane uczucia co do wagi jego winy (a wiem, że takich było sporo), to w przypadku komendanta straży, muszą być one jeszcze większe. Bo, czego by nie mówić o udziale komendanta w całej tej sprawie, można to podsumować krótko: nie miał za wielkiego wyboru. Bo jak miał się postawić swojemu przełożonemu? Miał odmówić “pomocy” jego znajomej?

Nie ma co się oszukiwać. Wszyscy domyślamy się, jak to by się skończyło. Najpewniej na dywaniku u szefa. A to mało przyjemna perspektywa.

Nie dziwią zatem komentarze, które na gorąco słychać było po czwartkowym wyroku. Wszyscy z bolesnym politowaniem współczują komendantowi. Bo był ducha winny. Nie był na tyle “kulturalnie chamski”, czyli asertywny, żeby postawić się swojemu szefowi. Wiem, wiem. Już słyszę te głosy, że powinien mieć kręgosłup i takie tam inne. Tylko ciekawe, kto by się postawił swojemu szefowi? Czekam na pierwszy rzut kamieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna