Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Saint Etienne biało-czerwoni będą mocować się ze szwajcarskim ryglem. Oby skutecznie!

Dariusz Klimaszewski
Wprawdzie futbol jest nieprzewidywalny, ale przyznam szczerze, że nie oczekuję w Saint Etienne wielkiego widowiska. Moim zdaniem staną przeciw sobie dwie drużyny o podobnym stylu: wzmocniona obrona i kontratak.
Wprawdzie futbol jest nieprzewidywalny, ale przyznam szczerze, że nie oczekuję w Saint Etienne wielkiego widowiska. Moim zdaniem staną przeciw sobie dwie drużyny o podobnym stylu: wzmocniona obrona i kontratak. Polska Press
Cała sportowa Polska żyje występami biało-czerwonych w mistrzostwach Europy i ich sobotnim meczem ze Szwajcarią. Wiele mediów odtrąbiło już ogromny sukces, czyli wyjście naszej reprezentacji z grupy eliminacyjnej.

Powiem tak: też się cieszę z awansu piłkarzy Adama Nawałki do 1/8 francuskiego turnieju, ale uważam ten wynik nie za ogromny sukces, a za zrealizowanie planu minimum. Rozgorączkowani zwycięstwami nad Irlandią Północną i Ukrainą oraz remisem z Niemcami zapominają, że po raz pierwszy futbolowe Euro rozgrywane jest w formule 24 drużyn. Cztery lata temu, w polsko-ukraińskich mistrzostwach rywalizowało 16 zespołów. A to oznacza, że obecnie, także ze względu na regulamin, wyjście z grupy było znacznie łatwiejsze od tego w Euro 2012. Wtedy oznaczało ono awans do ćwierćfinału, a teraz jesteśmy przecież w fazie 1/8. Dlatego też za prawdziwy, duży sukces biało-czerwonych na stadionach Francji uznam dopiero pokonanie przez nich Szwajcarów, co wcale nie będzie łatwe.

Wprawdzie futbol jest nieprzewidywalny, ale przyznam szczerze, że nie oczekuję w Saint Etienne wielkiego widowiska. Moim zdaniem staną przeciw sobie dwie drużyny o podobnym stylu: wzmocniona obrona i kontratak. Taka strategia w jednym przypadku wynika z historii, w drugim ze względu na osobę selekcjonera.

Przeszłość dotyczy naszych rywali. W latach 50. ubiegłego stulecia odnosili sukcesy za sprawą nowego systemu gry obronnej. Wymyślił go ich ówczesny selekcjoner Karl Rappan. Sama nazwa, która trafiła do futbolowego słowniczka, mówi za siebie „szwajcarski rygiel”. Unowocześnili go następnie Włosi, a nazwali „catenaccio” (po włosku: rygiel). Lata minęły, lecz szwajcarscy piłkarze w grze przede wszystkim zaryglowują dojście do swej bramki.

Strategia związana z osobą selekcjonera dotyczy zaś biało-czerwonych. Adam Nawałka był pomocnikiem. Na boisku głównie pomagał obrońcom. W swoich 34 meczach w reprezentacji Polski w latach 1977-80 strzelił tylko jednego gola (i to w debiucie przeciw Węgrom - 1:2). Na-wałka nie był zbyt szybki, biegał w „sztywnym stylu”, nie był piłkarskim artystą. Jednak grał bardzo solidnie, dokładnie. Z pewnością zasłużył na miano wysokiej klasy rzemieślnika.

Prawdę powiedzenia, że osobowość trenera odciska swoje piętno na drużynie, potwierdza praca Nawałki z Jagiellonią, chociaż został zwolniony za to, że po sześciu meczach rundy wiosennej sezonu 2005/2006 żółto-czerwoni stracili szansę na awans do ekstraklasy. Otóż pod jego wodzą Jaga wygrała 23 mecze, zremisowała 19 i tylko dziewięć przegrała, przy bramkach 76:42!

Ta statystyka (duża liczba remisów) pokazuje strategię: po pierwsze - nie przegrać! Wierzę jednak, że w sobotę biało-czerwoni strzelą gola i złamią szwajcarski rygiel. I z tą nadzieją, „z małą czarną”, udaję się na wakacyjną przerwę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna