W trzech podlaskich gminach nadal nie ma komu prowadzić odstrzałów

A więc sytuacja patowa, która trwa od dłuższego czasu, jeszcze potrwa.

Przypomnijmy, że współpraca pomiędzy rolnikami a kołem łowieckim Jeleń, którego obwód znajduje się na terenie trzech gmin: Kuźnicy, Nowego Dworu i Sidry, nie układa się od dawna. Gospodarze skarżyli się m.in. na problemy ze zgłaszaniem szkód oraz wypłatą odszkodowań.

– Kiedy w 2014 r. na terenie powiatu sokólskiego pojawił się ASF, sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta – mówi Piotr Rećko, starosta sokólski. – Na Białorusi intensywnie prowadzono odstrzał dzików i zaczęły one migrować na naszą stronę.

Tłumaczy, że populacja dzików u się zwiększyła, rosło zagrożenie ASF, a koło łowieckie Jeleń na to nie reagowało. Rolnicy skarżyli się też, że koło robiło problem z szacowaniem szkód (nie odbierało korespondencji) lub zaniżało ich wysokość.

– Kiedy w 2014 r. zostałem starostą zacząłem prowadzić negocjacje z kołem, by zwiększyć odstrzały i ucywilizować formy współpracy – opowiada Piotr Rećko.

W końcu starosta podjął decyzję o rozwiązaniu umowy dzierżawy z kołem łowieckim Jeleń. Ale skierowało ono sprawę do sądu. Sąd Rejonowy w Sokółce uznał, że zachodzą podstawy do wypowiedzenia umowy dzierżawy. Koło się odwołało, a Sąd Okręgowy w Białymstoku stwierdził, że wypowiedzenie było nieskuteczne. Uznał, że sama kwestia szkód łowieckich i wypłaty odszkodowań, nie wchodzi w zakres pojęcia gospodarki łowieckiej, a nie zostało udowodnione, że w pozostałym zakresie koło prowadziło nieprawidłową gospodarkę.

Sąd orzekł też zabezpieczenie roszczenia w postaci zakazu podpisywania umów dzierżawy z innymi kołami.

– Przez to nie można było zabezpieczyć odstrzału zwierzyny – mówi Piotr Rećko. – Decyzją administracyjną przeprowadziłem więc odstrzał redukcyjny dzików.

Sprawa ponownie trafiła do sądu rejonowego W pierwszej instancji wygrał starosta, sąd orzekł, że nie musiał podpisywać umowy z kołem łowieckim Jeleń.

Natomiast Sąd Okręgowy w Białymstoku w minionym tygodniu ponownie rozstrzygnął na rzecz koła łowieckiego Jeleń. Uchylił wyrok i dał wytyczne dla sądu pierwszej instancji, że ma przeprowadzić całe postępowanie dowodowe. Jednocześnie zostawił zabezpieczenie uniemożliwiające zawarcie umowy z innym kołem łowieckim. A więc nie ma szans na to, że sytuacja szybko się wyjaśni.

– My w dalszym ciągu nie możemy rozmawiać z innym kołem łowieckim – mówi Piotr Rećko. – I nie ma komu prowadzić odstrzałów na terenie tych gmin.

Ratunkiem dla rolników może być odstrzał sanitarny dzików. Ale pozostaje jeszcze kwestia szkód łowieckich.

– Teraz nikt nie szacuje szkód – mówi Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej. – Rolnicy przychodzą do izby, pytają, gdzie się mają zgłaszać w tej sprawie.

Przedstawiciele koła łowieckiego Jeleń tłumaczą, że to inne koło myśliwskie chce zająć ich tereny i buntuje okolicznych rolników oraz starostę.

– Mamy nadzieję, że przeszkodą w walce z wirusem ASFi koniecznością wypłaty odszkodowań rolnikom przez koło nie będą nieetyczni myśliwi, którzy chcą odebrać nam obwody, buntując pana starostę i część rolników. Mając na uwadze pokrzywdzonych rolników, którzy nie otrzymują odszkodowań a ich uprawy są ciągle niszczone przez zwierzęta poprzez brak gospodarki łowieckiej , liczymy na jak najszybsze zakończenie sporu w drodze porozumienia się – czytamy w oświadczeniu przesłanym prze koło Jeleń.