Jeden z lokalnych portali napisał, że to suwalskie Oscary. No i teraz nie wiadomo, czy autor chciał dopiec władzy, czy też ją dowartościować. Bo Oscary są, jak wiadomo, przyznawane za twórczość filmową. Czyli, generalnie, za tworzenie fikcji. Może ona mieć jakiś związek z rzeczywistością, ale wiernie jej nigdy nie oddaje. Czyżby to właśnie chciał powiedzieć autor określenia - że włócznie są za tworzenie fikcji? Za coś takiego popadłby w niełaski, więc pewnie nie było to zamierzone działanie. Zresztą, określenie „suwalskie Oscary” pojawiało się już we wcześniejszych latach.
Nie bardzo jednak wiadomo, kto otrzymał wyróżnienie za pierwszoplanową rolę żeńską oraz męską, kto za rolę drugoplanową, a kto za reżyserię. W Suwałkach jest tylko jeden reżyser, ale sam sobie nagrody przecież przyznawać nie będzie. Co do aktorek, to w mieście ich nie brakuje. Podobnie jak aktorów. Grają różnych urzędników. Często, niestety, na poziomie telenoweli, a nie hollywoodzkiego filmu. W Suwałkach pełno jest braci Mroczków i Katarzyn Cichopek. Natomiast Januszów Gajosów czy Agat Kulesz trzeba szukać ze świecą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?