Nierzadko czekają na transport w szczerym polu, a kiedy już wsiądą, to nie mogą liczyć na pomoc opiekunów, bo ich po prostu nie ma. To zagraża życiu i zdrowiu dzieci - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli po tym, jak sprawdziła warmińsko-mazurskie gminy.
Dojazd uczniów do szkół muszą zapewnić samorządy. NIK skontrolował 15 gmin naszego województwa, wśród nich pięć z Mazur - Budry, Pozezdrze, Kruklanki, Świętajno i Dubeninki.
Stoją na deszczu i mrozie
Do 65 podstawówek i gimnazjów w 15 gminach w latach 2007-2009 dojeżdżało ponad 4 tys. uczniów. Z raportu NIK-u wynika, że co trzeci autobus wożący dzieci ma co najmniej 10 lat. Są jednak i ponad 20-letnie - np. w gm. Kruklanki.
Część pojazdów już dawno powinna znaleźć się na złomowisku. Potwierdziły to kontrole policji i inspekcji transportu drogowego - w ciągu trzech lat zatrzymano aż 306 dowodów rejestracyjnych!
Zanim dzieci wsiądą do autobusów, czekają na nie w tzw. punktach zbiorczych. Są to przystanki, świetlice wiejskie, ale i miejsca przy drodze, w szczerym polu. Uczniowie nie mają gdzie schronić się przed wiatrem, deszczem czy śniegiem.
Np. w gminie Świętajno, z 23 takich miejsc tylko trzy mają zadaszenie. A codziennie na autobus czekało w nich 215 uczniów.
Na szczęście są i dobre przykłady. W roku szkolnym 2008/2009 w gminie Pozezdrze liczba zadaszonych punktów wzrosła z 19 do 27.
Cisnęli się w małym busie
Tylko w 6 z 15 skontrolowanych gmin dowożonymi dziećmi zajmowali się specjalnie zatrudnieni i przeszkoleni w tym celu opiekunowie. W pozostałych zadania te zlecano kierowcom. Mimo że autobusami jeździli też uczniowie niepełnosprawni.
Z raportu wynika, że droga do szkoły zajmuje uczniom około 30 minut. Ale są wyjątki. W gm. Budry 17 gimnazjalistów na zajęcia jechało aż 75 minut!
Na jeden z najbardziej rażących przykładów nieprawidłowości inspektorzy natrafili w gm. Dubeninki.
Kierowca busu, który woził uczniów, zazwyczaj wykonywał trzy kursy. 21 maja ub.r. postanowił jednak, że wszystkie dzieci przywiezie od razu. Na ośmiu miejscach siedzących kazał się zmieścić 22 uczniom. W razie nawet niegroźnego wypadku, konsekwencje jego decyzji byłyby tragiczne.
- To było bardzo niebezpieczne - przyznaje Stanisław Kosiński, sekretarz gminy Dubeninki. - Po kontroli NIK-u przewoźnik ten kupił większy bus. Częściej też kontrolujemy jego pracę. I jak na razie, nie zdarzyła się podobna sytuacja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?