Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wojna, więc jakieś ofiary muszą być

Tomasz Kubaszewski
Gdybym ze swoją armią miał zaatakować inny kraj, uczyniłbym to w sylwestra. I nawet nie dlatego, że czujność wroga jest osłabiona z powodu powszechnego świętowania i nadmiaru wyskokowych napojów.

Ja bym to zrobił ze względu na hałas. Czy ktoś mało zorientowany odróżni wybuch bomby od wybuchu petardy? Czy rozpozna, iż człowiek w kapturze coś odpalający, to nie tzw. zielony ludzik rodem z Ukrainy, lecz Stasiek z sąsiedniej klatki?

Z roku na rok w Suwałkach jest coraz większa kanonada. Petardy wybuchają praktycznie wszędzie. Nie znasz dnia, ani godziny, można by rzec. I nawet jak wybuchnie pod samymi nogami i spodnie ze ślubnego garnituru rozerwie na strzępy, trudno się specjalnie temu dziwić.

Moi znajomi twierdzą, że ich ciężko przestraszony i zdesperowany pies, całkiem pokaźnych rozmiarów, wlazł w niewielką szparę między podłogą a regałem. Nie wiadomo, jak się tam zmieścił. Bo potem, gdy kanonada ucichła, trudno go było wydobyć. Trzeba było jedną z szafek unieść.

Znam też historię o tym, że sylwestra nie przetrwała w domowej klatce pewna papuga. Po jednym z wystrzałów, tuż za oknem, po prostu spadła z drążka i leżała pazurkami do góry.

Jak jest wojna, ofiary, niestety, muszą być. W sylwestra najlepiej więc zejść do schronu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna