MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Język urzędowy. Petenci skarżą się na bełkot urzędników

łw
– Zdania są za długie i po co tutaj tyle trudnych pojęć? – pyta Jan Czarniecki. Jako przedsiębiorca, od 24 lat zmaga się z bełkotliwym stylem urzędniczych pism.
– Zdania są za długie i po co tutaj tyle trudnych pojęć? – pyta Jan Czarniecki. Jako przedsiębiorca, od 24 lat zmaga się z bełkotliwym stylem urzędniczych pism. W.Wojtkielewicz
Język urzędowych dokumentów pełen jest zbyt długich zdań i trudnych pojęć.

Nie rozumiem listów z banków. A dotyczą one moich pieniędzy - denerwuje się Tomasz Rant. Kilka dni temu otrzymał wezwanie do oddziału jednego z banków w Suwałkach. Powodem była - groźnie brzmiąca - "wszczęta na rachunku (...) procedura transferu danych".

- Przestraszyłem się, bo nie wiedziałem, co się dzieje z moim kontem - tłumaczy pan Tomasz. Na miejscu okazało się, że - po skończeniu przez niego studiów - zmieniło się oprocentowanie na jego koncie. Do dokończenia zmiany potrzebny był jedynie podpis.

- Można było napisać to w prosty sposób, bez zawiłych pojęć - dodaje pan Tomasz.
Problem posługiwania się niezrozumiałym językiem dotyczy nie tylko banków. Wpodobny sposób formułowane są pisma urzędowe. Niejasna treść, skomplikowane pojęcia i mnóstwo odwołań do przepisów sprawiają, że czujemy się zagubieni. Nie pomagają nam urzędnicy, twierdząc, że muszą w pismach odwoływać się do przepisów dla naszego dobra.

Treść dokumentów wysyłanych przez instytucje często naszpikowana jest trudnymi pojęciami, a zdania - za długie. Interesanci dopiero na miejscu dowiadują się, dlaczego zostali wezwani.
- A przecież wszystko można napisać prościej. W pismach jest wiele zdań, które w rzeczywistości niczego ważnego nie wnoszą, za to skutecznie utrudniają zrozumienie całości - uważa Jan Czarniecki, przedsiębiorca z Białegostoku.

Mężczyzna od 24 lat działa w branży handlowo-budowlanej. Pracując często w Niemczech, ma porównanie do tamtejszych urzędów.

- Tam nie ma "papierologii". Wszystko jest napisane krótko i na temat - dodaje przedsiębiorca.
Urzędnicy bronią się, że pisma muszą mieć konkretną formę.
- Nie możemy uciec od pojęć w piśmie do interesanta. To dla jego dobra - tłumaczy Wiesław Kuc, zastępca naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Białymstoku.
Zapewnia jednak, że w gorącym okresie rozliczania PIT-ów, każdy, kto będzie miał problem ze zrozumieniem treści dokumentów, otrzyma pomoc pracowników urzędu.

Językoznawcy zauważają, że problem komunikatywności języka urzędowego jest poważny.
- Zbyt długie i wielokrotnie złożone zdania są znacznie trudniejsze w odbiorze, zwłaszcza zważywszy na nasycenie ich terminologią - mówi dr Joanna Szerszunowicz z Uniwersytetu w Białymstoku.

Wszystko jednak można trochę uprościć.
- Wystarczy podzielić długie, zawiłe zdania na krótsze. Warto też objaśniać trudne terminy, dzięki czemu tekst stanie się bardziej zrozumiały - tłumaczy dr Szerszunowicz.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna