MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pisz. Urzędniczy zwiad po kataklizmie

<B>(him)</B>
Piscy samorządowcy z miasta i powiatu, wojewoda warmińsko-mazurski, marszałek województwa, dyrektor generalny Lasów Państwowych i komendant wojewódzki Straży Pożarnej oglądali wczoraj zniszczenia w Puszczy Piskiej
Piscy samorządowcy z miasta i powiatu, wojewoda warmińsko-mazurski, marszałek województwa, dyrektor generalny Lasów Państwowych i komendant wojewódzki Straży Pożarnej oglądali wczoraj zniszczenia w Puszczy Piskiej M. Hirsztritt
Dwieście tysięcy złotych z budżetu samorządu województwa i sto tysięcy złotych z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska - tyle pieniędzy spłynie już dzisiaj do kasy powiatu na usuwanie skutków wichury, która przeszła 4 lipca nad Mazurami. Wojewoda Stanisław Szatkowski obiecał, że zwróci się do premiera o objęcie terenu kataklizmu mianem dotkniętego klęską żywiołową.

Wojewoda warmińsko-mazurski Stanisław Szatkowski, marszałek województwa Andrzej Ryński i dyrektor generalny Lasów Państwowych Janusz Dawidziuk przyjechali wczoraj do Pisza, by na miejscu zapoznać się z rozmiarami katastrofy. Odwiedzili tereny Puszczy Piskiej, które najbardziej ucierpiały w trakcie wichury. Nawałnica dokonała tu spustoszenia 12 tys. ha drzewostanu. Powalonych zostało 2 mln metrów sześciennych drzew. W Nadleśnictwie Drygały zniszczonych zostało 7 tys. ha lasu.
- Jeszcze nigdy nie widziałem takiego ogromu zniszczeń. - powiedział "Współczesnej" Janusz Dawidziuk, dyrektor generalny Lasów Państwowych. - Porządkowanie terenu potrwa do końca 2004 roku, w ciągu kolejnych 5-10 lat trzeba odtworzyć las. Straty sięgają kilkudziesięciu milionów złotych, później co roku trzeba będzie wykładać kolejne kilkanaście milionów.
Wojewoda i marszałek wzięli udział w posiedzeniu powiatowego sztabu antykryzysowego. Uczestnicy spotkania oczekiwali konkretnych terminów pomocy finansowej. Otrzymali jednak jedynie zapewnienie o pieniądzach, które mogą spłynąć natychmiast z wojewódzkiego Funduszu ochrony Środowiska i budżetu województwa w kwocie 300 tys. zł.
- Chciałbym, żeby pomoc była jak największa - mówi Stanisław Szatkowski. - Na razie jednak nie potrafię powiedzieć, kiedy ona nadejdzie. Najpierw trzeba rzetelnie zinwentaryzować straty. Jednorazowa pomoc na pewno nie wystarczy. Jutro do Pisza przyjedzie minister ochrony środowiska. Także po to, by ocenić sytuację i podjąć decyzję.
Miliony drzew, które zalegają w okolicach Pisza, stanowią także realne zagrożenie pożarowe. W lasach spotkać można tysiące ciekawskich turystów i zbieraczy runa leśnego, którzy nie zważają na groźbę runięcia tych drzew, które zostały i niebezpieczeństwo pożaru. Zdaniem strażaków wystarczy iskra, a cała Puszcza Piska pójdzie z dymem. Zagrożone będą setki gospodarstw i miasto Pisz.
- Wystąpię do komendanta głównego Straży Pożarnej o pomoc w zabezpieczeniu tego miejsca - powiedział J. Dawidziuk. - Potrzebne też będzie wsparcie zewnętrzne ze strony policji, by zapobiec niekontrolowoanej kradzieży drewna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna