MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robotnicy giną przez nieuwagę

Kazimierz Radzajewski
Już dwa wypadki śmiertelne przy pracy w tym roku!

Podczas pracy giną najczęściej drwale i budowlańcy. Przyczyną większości tych tragedii jest nieuwaga.

Śmierć pod upadającym drzewem spotkała Jana P. w połowie lutego w lesie pod Przytułami k. Ełku. Okoliczności tragedii sprawdza Prokuratura Rejonowa w Ełku. Był to już drugi w tym roku wypadek śmiertelny podczas wykonywania pracy.
Okręgowy Inspektorat Pracy w Olsztynie sprawdził w ubiegłym roku okoliczności 87 podobnych zdarzeń. Wnioski są zatrważające. A liczba ofiar śmiertelnych jest nadal zbyt duża.

Przepisy BHP to żaden wymysł

Śmierć drwala w lesie pod Ełkiem i wcześniejsza śmiertelna ofiara nieuwagi podczas manewrowania wózkiem widłowym w Olsztynie mogą oznaczać początek czarnej serii wypadków przy pracy.

- Niemal zawsze przyczyna tragedii leży po stronie ludzi. Mało kto respektuje przepisy BHP, które nie są wymysłem utrudniającym życie, ale właśnie je ratującym - mówi Jacek Żerański, rzecznik prasowy olsztyńskiej OIP.

Najwięcej wypadków, które kończą się śmiercią, kalectwem lub ciężkimi obrażeniami ciała, przydarza się właśnie podczas wyrębu lasu i na budowach.
Niechlubne trzecie miejsce zajmuje przemysł mięsny, gdzie pracownicy cały czas mają do czynienia z urządzeniami mechanicznymi i ostrymi narzędziami.

- To amputacje palców i dłoni. Ryzyko zawodowe, które można jednak ograniczyć, stosując się do przepisów. Trudno jednak zrozumieć głupotę, jaka nadal panuje na budowach. Tam wciąż akcesoria ochronne są niechcianym elementem wyposażenia, a pokutuje także alkoholowy schemat "zdrowie na budowie" - inspektor Żerański przypomina mechanizm wypadków.

Najlepsi wyjechali dla większych pieniędzy

Skrajnym przypadkiem beztroski było zdarzenie z Działdowa, gdzie do pracy na dachu wysłano dwóch robotników. Mieli szelki i linki zabezpieczające, ale ich nie zapięli. Jeden z nich spadł. Okazało się, że ciężko ranny robotnik miał we krwi 2,1 promila alkoholu.

- Skrajną głupotą było też pozamykanie drzwi i okien w hali produkcyjnej, gdzie przez cały dzień w szczelnym pomieszczeniu pracowały wózki widłowe. 15 osób zatruło się poważnie spalinami - przypominają inspektorzy historię z Olsztynka.
Najgorszy był rok 2007. Wtedy wydarzyło się najwięcej wypadków w budownictwie.

- Zaczął się mieszkaniowy boom, a doświadczeni robotnicy wyjechali z Polski. Zaistniał nabór przypadkowych bezrobotnych, którzy nie mieli żadnego pojęcia o tym fachu. Teraz jest już troszkę lepiej - przypomina Jacek Żerański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna