Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

St. kpt. Marcin Janowski: Jedni reagują prawidłowo, a innych ogarnia paraliż

Julia Szypulska
Podczas akcji strażak nieraz zmaga się nie tylko z żywiołem, ale i z presją obecnych osób - mówi st. kpt. Marcin Janowski.
Podczas akcji strażak nieraz zmaga się nie tylko z żywiołem, ale i z presją obecnych osób - mówi st. kpt. Marcin Janowski. Anatol Chomicz
Warto pamiętać, że to środek jezdni jest nasz. Ta zasada obowiązuje też w mieście, gdy jest więcej niż jeden pas ruchu - mówi st. kpt. Marcin Janowski, rzecznik prasowy KWP PSP w Białymstoku. - Wtedy staramy się jechać środkiem wiedząc, że kierowcy mają większe pole manewru.

Praca strażaka wiąże się z niebezpieczeństwem. Czy często pada on ofiarą tragicznych konsekwencji pełnienia służby?

Na szczęście nie. Ostatni taki wypadek miał miejsce dwa lata temu - zginęli wówczas dwaj strażacy z OSP Raczki. Natomiast narażenie życia jest zawsze. Od tego jednak mamy procedury i te wszystkie szkolenia, które strażak przechodzi od pierwszego dnia w służbie. Jest on przygotowywany do pracy w trudnych, ryzykownych warunkach. Na szczęście widać tego efekty. Przepisy odnośnie zabezpieczeń są bardzo restrykcyjne, czasem wręcz mogłoby się wydawać, że nadmiernie. Ale one powodują, że wypadków jest mniej, bo te zasady utrwalają się i są przestrzegane. Strażakom zasady wchodzą w krew, nikt nie zastanawia się dlaczego musi mieć hełm, tylko go nakłada, bo tak trzeba. W momencie kiedy siada do wozu jadącego na akcję jest ubrany, pozapinany, ma hełm. W trakcie dojazdu też czasami zdarzają się wypadki, a hełm chroni strażaka nawet lepiej niż kask motocyklistę. Wiadomo, że do akcji jedzie się szybko.

Inni kierowcy chyba już wiedzą, jak się zachować? Często widać na ulicy, jak słysząc sygnał syreny samochodu rozpierzchają się na boki.

Różnie z tym bywa. Umiejętności kierowców reagowania na przejazd pojazdu uprzywilejowanego są różne. Jedni reagują prawidłowo, a innych ogarnia paraliż. Widzi czerwony duży samochód stojący za nim, który trąbi i nie wie jak się ma zachować. Nie rusza się, myśląc że to jest najlepsze zachowanie. Są też takie przypadki, zwłaszcza na drogach szybkiego ruchu, że kierowca zatrzymuje samochód, uważając, że straż pojedzie pasem awaryjnym. Otóż nie. Pas awaryjny jest do tego, by ten ktoś zjechał, a nam zrobił miejsce na środku jezdni. Czyli lewy pas zjeżdża na rozdzielający pas zieleni, a prawy pas na pas awaryjny, a my jedziemy środkiem. To ważne, bo korki na autostradach czy drogach szybkiego ruchu są po wypadkach nieraz kilometrowe. W momencie gdy tam dojeżdżamy nie widzimy, co się dzieje za zakrętem i też nie wiemy czy na pasie awaryjnym sto metrów dalej ktoś nie zaparkował, bo miał awarię. I gdybyśmy dojechali do takiego miejsca mogłoby się okazać, że stoi tam ciężarówka. Jeśli dwa pasy są zajęte, a cofnąć nie ma jak, w związku z tym jesteśmy zablokowani. To trudna sytuacja, by manewrować 25-tonowym samochodem. Warto pamiętać, że to środek jezdni jest nasz. Ta zasada obowiązuje też w mieście, gdy jest więcej niż jeden pas ruchu. Wtedy staramy się jechać środkiem wiedząc, że kierowcy mają większe pole manewru.

Straż jest chyba jedyną służbą mundurową, która spotyka się z tak dużym zaufaniem społecznym i sympatią. Raz po raz potwierdzają to badania.

Na pewno badania statystyczne są jakimś pryzmatem. Nie można ich zanegować, ale też nie można w 100 proc. tylko na nich się opierać. Bo strażacy w trakcie swojej służby spotykają się z różnymi sytuacjami. Niestety, i to jest specyfika chyba każdej służby ratowniczej, my się spotykamy z naszymi klientami w sytuacjach ich tragedii życiowych. To nie są dla nich proste chwile. Oczywiście jest zaufanie społeczne, ale z drugiej są ludzie z rozchwianymi emocjami, w sytuacji gdy ich bliscy są zagrożeni potrafią reagować bardzo gwałtownie. Naturalnie nie mamy o to żadnych pretensji, tylko to jest ten element w pracy strażaka, który też trzeba brać pod uwagę. Są wręcz szkolenia z udzielania wsparcia psychologicznego poszkodowanym tak, żeby opanować ich emocje do takiego poziomu, który umożliwi komunikację. Bo my potrzebujemy informacji na miejscu zdarzenia gdzie szukać, kogo szukać, ile osób powinniśmy zastać. W pożarze minuty przekładają się na to, czy kogoś uda się uratować. Kiedy to już zrobimy, wtedy będziemy mogli wysłuchać nawet gorzkich słów.

Na przykład, że za wolno gasiliście?

Że za wolno gasiliśmy, a najczęściej że za długo jechaliśmy albo przyjechaliśmy bez wody. To ostatnie jest niemożliwe. Nie ma samochodów strażackich, które jeżdżą bez wody. Nawet jak dopiero co skończyliśmy gasić pożar i zużyliśmy wodę, to już w trakcie gaszenia ona jest uzupełniana i samochód odjeżdża z miejsca już ponownie zatankowany wodą do pełna. Trzeba też pamiętać, że osiągnięcie średniej prędkości 60 kilometrów na godzinę to naprawdę jest duże wyzwanie dla kierowcy, a zwłaszcza w warunkach miejskich. To jest prawie niemożliwe.

Nasz plebiscyt

Jednostka OSP 2016 roku

Strażak OSP 2016 roku

Znów szukamy Strażaku Roku. Właśnie rozpoczęła się kolejna edycja naszego plebiscytu. Czekamy na kandydatów. Druhów z OSP Czytelnicy mogą zgłaszać sami. W najbliższych wydaniach gazety będziemy m. in. pisać o kolejnych tajnikach zawodu strażaka, a także o tym, kto może nim zostać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna