MKTG SR - pasek na kartach artykułów

U nas odwrotnie niż na całym świecie

Tomasz Kubaszewski
Archiwum
Przed własną publicznością przegrywają niemal nieustannie. W kończącym się sezonie piłkarze Wigier na swoim boisku wygrali tylko dwa razy! Zanotowali też serię dziewięciu porażek z rzędu. Nawet w ogólnopolskich mediach była o tym mowa.

Siatkarze Ślepska w swojej hali też specjalnie nie błyszczeli. W najważniejszych meczach dwa razy przegrali ze Spałą i wszyscy myśleli, że jest już pozamiatane. Ale pojechali tam i wygrali. Też dwa razy. Niestety, decydujący mecz odbywał się w Suwałkach. Trzeba mówić, kto wygrał? Mogli jeszcze zająć trzecie miejsce. Pojechali do Szczecina. Oczywiście - wygrali. Wystarczyło już tylko powtórzyć to przed własną publicznością. Powtórzyli? A gdzież tam!

Generalnie, na całym świecie obowiązuje zasada, że na własnym boisku się wygrywa, a na obcym przegrywa. Czemu więc w Suwałkach dzieje się inaczej? Czy coś jest nie tak z tutejszymi widzami? Na jednym z ostatnich meczów Wigier nie pojawiła się ponoć pewna ważna w mieście osoba. I od razu był remis. To wyraźny postęp, choć do zwycięstwa jeszcze trochę brakuje. Może któryś kolejny vip też przestałby chodzić na mecze? Tylko, czy w tym rzecz? Kiedyś na stadionie Wigier pojawiał się taki z lekka podchmielony kibic i krzyczał: Napadywuj, napadywuj! Dzisiaj jak ktoś coś krzyknie, to nawet zacytować się tego nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna