Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilamowo: Nie wierzą, że syn się powiesił

Katarzyna Patalan-Brzostowska [email protected]
– Tego feralnego wieczoru ok. godz. 21 usłyszałam jakiś rumor na ulicy, tak jakby doszło do kolizji – mówi Bożena Zajkowska
– Tego feralnego wieczoru ok. godz. 21 usłyszałam jakiś rumor na ulicy, tak jakby doszło do kolizji – mówi Bożena Zajkowska K. Patalan
Państwo Zajkowscy mają wiele zastrzeżeń do pracy prokuratorów. Nie wierzą, że syn się powiesił

Piotr wyszedł na spotkanie z kolegami, mówił że wróci za godzinę, ale nie wrócił - wspomina łamiącym się głosem Bożena Zajkowska, mieszkanka wsi Wilamowo w gm. Przytuły. - Znaleziono go martwego trzy dni później. Prokuratorzy stwierdzili, że to samobójstwo, ale my mamy wiele wątpliwości.

Rodzina zmarłego 18-latka chce, by śledczy ponownie zajęli się tą sprawą. Żądają ekshumacji zwłok. O pomoc zwrócili się do Biura Doradczego Rutkowski Krzysztofa Rutkowskiego. z pomocą przyszli im też przedstawiciele Kancelarii Prawnej Omega. Wczoraj zorganizowali konferencję prasową w tej sprawie.

- Opinie dwóch biegłych potwierdzają, że przyczyną zgonu 18-latka był zamach samobójczy poprzez powieszenie - podkreśla prokurator Maria Kudyba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łomży. - Przeprowadzone postępowanie wykluczyło udział osób trzecich.

Siedział pod drzewem

Piotr Zajkowski wyszedł z domu 2 listopada 2011 roku ok. godz. 17.

- O godz. 20 nie odbierał telefonu, a już godzinę później był wyłączony - wspomina matka chłopca. - To mnie zaniepokoiło, bo on zawsze odbierał telefon, zawsze oddzwaniał. Nie spałam całą noc.

Następnego dnia zaczęły się poszukiwania.

- Pomagali nam sąsiedzi, szukaliśmy w całej wsi - dodaje Kazimierz Zajkowski, ojciec Piotra. - 5 listopada ok. godz. 14 policjanci poinformowali nas, że Piotr się znalazł. Myśleliśmy, że żyje. A on już był martwy. Siedział oparty o drzewo, wokół szyi owinięty miał drut.

- To nie możliwe żeby tam był wcześniej, bo to miejsce jest widoczne z ulicy - dodaje matka. - Syn ubrany był w białą bluzę, więc ktoś by go tam zauważył. Zwłaszcza, że okolice sklepu dokładnie przeszukiwaliśmy.

Lekarz, który przybył na miejsce stwierdził, że prawdopodobną przyczyną śmierci było samobójstwo poprzez powieszenie. Tę opinię potwierdził biegły patomorfolog.

- Syn nie miał bruzdy wisielczej - podkreśla pani Bożena i pokazuje dokument, na którym widnieją oświadczenia kilku osób, które widziały chłopaka w trumnie i owej bruzdy nie zauważyły. - Poza tym prokuratorzy piszą, że syn wisiał na drzewie, a on przecież siedział o nie oparty - pokazuje wstrząsające zdjęcia syna.

Rodzice wskazują też, że chłopiec miał obrażenia prawej nogi, ubranie w którym go znaleziono było świeżo uprane, a podeszwy butów wyszorowane.

- Być może syn został potrącony przez bmw, którym jeździł tego wieczora z kolegami. Wiemy, że uszkodzone auto było holowane do warsztatu o godzinie 1 w nocy - mówi matka. - Jego koledzy nawet nie byli na pogrzebie. Do dziś nas unikają.

Te wątpliwości sprawiły, że państwo Zajkowscy zaskarżyli do sądu postanowienie łomżyńskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. śmierci ich syna.
Chcą wznowienia śledztwa

W maju 2010 roku Sąd Rejonowy w Łomży wydał postanowienie w tej sprawie i utrzymał w mocy to postanowienie.

"W postanowieniu przeprowadzono wszystkie niezbędne czynności, które mogły mieć znaczenie w sprawie" - czytamy w sądowym uzasadnieniu. "Chęć szybkiego naprawienia samochodu wynikała z faktu, że właściciel w krótkim czasie miał wyjechać do Niemiec" - wyjaśniał sąd.

Sąd nie miał też wątpliwości co do przyczyny zgonu Piotra.

"Niewątpliwie do śmierci przez powieszenie dochodzi na skutek zamknięcia naczyń domózgowych - żył i tętnicy szyjnej, a nie utrudnienia oddychania, co objawiłoby się właśnie zaistnieniem obrażeń w postaci naruszenia tkanek tchawicy i krtani" [...] "Do śmierci może dojść również przy niewielkiej sile gdy dojdzie tak jak w przypadku Piotra Zajkowskiego do zamknięcia naczyń domózgowych i wówczas obrażenia są w istocie jak w tym przypadku niewidoczne poza bruzdą opisaną w opinii".

- Ta sprawa pozostawia wiele wątpliwości, dlatego będziemy dążyli do tego, by wznowić śledztwo - zapowiada Jarosław Sędzik z Kancelarii Prawnej Omega. - Myślę, że w przeciągu dwóch tygodni takie pismo wpłynie do prokuratury, a jeżeli to nie poskutkuje to zwrócimy się do prokuratora generalnego.

Wiemy, że okoliczności śmierci Piotra bada też Krzysztof Rutkowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna