To jest brakujący element zdjęcia na naszym Facebooku. Wrzuć link tego artykułu na naszą tablicę i zgarnij płytę Anny Marii Jopek. Szczegóły: facebook.com/gazeta.wspolczesna
(fot. Agencja Muzyczna Union)
Prezes PKS zwolnił dwóch podejrzanych, ale związkowcy twierdzą, że zamieszanych w proceder jest znacznie więcej.
Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - kliknij "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Film z nagranym procederem otrzymałem w kwietniu minionego roku i widać na nim tylko dwóch kierowców lejących paliwo do własnych baków - twierdzi Adam Wykowski, prezes PKS Łomża, któremu podlega kolneńska placówka. - Obydwaj stracili pracę, a dopiero teraz związkowcy pokazali resztę nagrań. Ja ich wcześniej nie widziałem.
Kradli w oku kamery
Płyty z nagraniami z monitoringu kolneńskiego PKS trafiły do marszałka województwa i Prokuratury Rejonowej w Łomży. Widać na nich jak kierowcy zamiast lać ropę do baku autobusu, wlewają paliwo do baków prywatnych aut i kanistrów.
- Monitoring pracował przez dziewięć dni w kwietniu - tłumaczy Stanisław Jabłoński, były kierownik kolneńskiego oddziału PKS. - Założony był najpierw w Grajewie, a później trafił do Kolna. Na nagraniach widać, że niemal wszyscy kierowcy kradną paliwo. Ale wówczas prezes chciał nagranie przedstawiające tylko dwóch z nich, których później zwolnił.
Prezes Wykowski twierdzi, że nic o pozostałych nagraniach nie wiedział i znał tylko te, na których widać tylko dwóch pracowników.
- To niemożliwe, bo prezes dokładnie wiedział, że są też inne nagrania i że kradzież jest na dużą skalę - podkreśla Jabłoński.
- Pozostałe nagrania dostałem dopiero w lutym - ripostuje Wykowski. - Filmy zostały ujawnione, gdy kierownik kolneńskiej placówki został zwolniony. Wcześniej nic mi o nich nie mówił, a o dwóch pracownikach zamieszanych w kradzież Jabłoński wyrażał się bardzo dobrze i twierdził, że ich działanie było incydentalne. Bronili ich też pozostali pracownicy.
To właśnie Jabłoński przekazał nagrania działającemu w przedsiębiorstwie związkowi zawodowemu Solidarność 80, a władze związku od razu zawiadomiły prokuraturę i marszałka województwa.
- Szacujemy, że roczna strata przedsiębiorstwa to nawet 500 tys. zł - wylicza Jacek Karwowski, przewodniczący działającej w PKS Solidarności 80. - Chcemy aby ten proceder trwający od lat wreszcie ukrócić.
Związkowiec twierdzi, że próbowano przeforsować nowy system nadzoru tankowania paliwa, który ukróciłby kradzieże, ale bezskutecznie.
- Ten system, który jest, jest dobry - twierdzi Wykowski. - To kierownicy oddziałów powinni pilnować tego w swoich placówkach i mają do tego stosowne narzędzia.
Wzajemne przepychanki
Przewodniczący Solidarności 80 twierdzi, że prezes Wykowski za zaniedbania powinien ponieść konsekwencje i złożył doniesienie do prokuratury w tej sprawie.
Łomżyńscy śledczy nie wszczęli postępowania ws. niedopełnienia obowiązków, uznając tym samym, że prezes podjął stosowne działania gdy ujawniono proceder.
- Złożyłem zażalenie na to postanowienie - mówi Karwowski.
Przewodniczący dostaje anonimy z pogróżkami, a ostatnio w skrzynce pocztowej znalazł dwie rybie głowy.
- Wielu osobom nie jest na rękę, by przerwać ten dochodowy interes - podkreśla. - Kierowcy zarabiają na nim kilkaset złotych miesięcznie.
Sprawą zajął się też marszałek.
- Rada Nadzorcza PKS poinformowała nas, że dzięki zainstalowanym urządzeniom nie ma możliwości kradzieży paliwa, cała sprawa jest tylko konfliktem między zarządem spółki a związkowcami - mówi Jan Kwasowski, rzecznik marszałka województwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?