Taki remont może zniszczyć zabytek

Trwają tam, prowadzone z dużym rozmachem, prace budowlane. Autorka skarg ma wątpliwości, czy są one realizowane zgodnie z planem i przepisami.

Najłatwiej zniszczyć

Czytelniczka przypomina, że budynek pochodzi z XIX wieku. Znajduje się w strefie ochrony i nadzoru, podległej służbom konserwatorskim. Kiedyś, w latach pięćdziesiątych, siedzibę miał tam sejneński ogólniak. Kobieta pisze, że przy ul. Zawadzkiego zdawała maturę, więc obiekt budzi w niej sentymentalne wspomnienia.

Tymczasem - uważa - z dnia na dzień zmienia on swój wygląd. Ekipy remontowe nie zamierzają zachować wcześniejszych elewacji, wstawiają plastikowe okna, używają nieodpowiednich materiałów budowlanych.
- Czy obecny właściciel dopuszcza się samowoli i dlaczego jest bezkarny - pyta. - Nie chcę za kilkanaście lat pokazywać wnukom samych blokowisk i nowobogackich willi, mówić, że nie potrafiliśmy ocalić chociaż części naszej historii.

W Sejnach nie jest to odosobniona opinia. Złośliwe komentarze można usłyszeć pod adresem szefa suwalskiej delegatury Państwowej Służby Ochrony Zabytków.

- Rzekomo jest aż nazbyt rygorystyczny, a w tym przypadku jakoś przymyka oczy - mówi mieszkanka ulicy Zawadzkiego. - Wcale nie uważam, że w mieście mają stać tylko walące się rudery, ale jakieś proporcje należy zachować. Trzeba remontować, lecz z sensem.

Może naprawi błędy

Stanisław Tumidajewicz, szef suwalskiej delegatury ochrony zabytków, nie zaprzecza, że obiekt znajduje się w konserwatorskiej ewidencji. Dzierżawca budynku rozpoczął prace remontowe bez wymaganych pozwoleń. Nakazano ich wstrzymanie, inwestor odwołał się do resortu kultury i dziedzictwa narodowego. Wszczęcia śledztwa odmówiła prokuratura.

- Inwestor wykazuje jednak dobrą wolę - twierdzi S. Tumidajewicz. - Obiecał, że część wstawionych już okien wymieni w ciągu trzech lat.