Ta kolej to przyszłość - przekonuje Józef Zajkowski, wójt gminy Sokoły, który od trzynastu lat walczy o przywrócenie linii kolejowej między Łapami a Ostrołęką. Przypomnijmy, że przed laty jeździł tutaj pociąg. Miejscowi nazywali go Oklahomą. Ale kolej zlikwidowała połączenia.
Okazały się nierentowne, bo z roku na rok malała liczba pasażerów. Z dnia na dzień stacja w Sokołach zaczęła pustoszeć i niszczeć. Jednak wójt Zajkowski uparł się, że na trasie Ostrołęka - Śniadowo - Łapy przywróci połączenia kolejowe. Udało mu się. W 2007 roku uroczyście otwarto linię kolejową dla przewozów towarowych na odcinku Łapy - Sokoły. Niestety, po dwóch latach je zlikwidowano.
Teraz znów jest szansa na reaktywację połączeń.
- W nowej perspektywie unijnej na lata 2014-2020 przewidujemy 40 milionów euro na modernizacje linii kolejowych. Będzie więc można między innymi wyremontować za to trasę Łapy - Ostrołęka i Śniadowo - Łomża - zapowiada Daniel Górski, dyrektor departamentu zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym w Podlaskim Urzędzie Marszałkowskim.
Dodaje, że jest po wstępnych rozmowach z Polskimi Liniami Kolejowym, które zarządzają siecią kolejową. Bo to właśnie PLK będzie się mogło starać o pieniądze. Jednak muszą udowodnić, że trasa Łapy - Ostrołęka będzie wykorzystywana.
- Nie będziemy przecież finansować linii, po której nic nie pojedzie - tłumaczy Daniel Górski.
Do zmodernizowania i przywrócenia do funkcjonowania trasy Łapy - Ostrołęka wystarczy, że będą się tu odbywały przewozy towarowe.
- Mamy już deklaracje, że na tej trasie regularnie będą przewożone towary - mówi dyrektor Górski.
Wójt gminy Sokoły, Józef Zajkowski przekonuje, że tak właśnie będzie. Jak dodaje, transport kolejowy jest niezbędny dla przedsiębiorców, którzy ulokowali w Sokołach swój biznes. Handlują oni nawozami, paszą i materiałami budowlanymi.
Tak jak Andrzej Remisiewicz, który rozprowadza po województwie podlaskim nawozy.
- Teraz transportuję koleją towary. Odbieram je na stacji w Łapach, ale pod warunkiem, że jest ona otwarta. Cyklicznie do Łap przyjeżdża tysiąc ton nawozów. Muszę je potem rozładować z wagonów na tiry i przewozić je do oddalonej o prawie 20 kilometrów miejscowości Sokoły. Jest to niegospodarcze i nieopłacalne - uważa Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol.
- Taki transport to dla naszych przedsiębiorców dodatkowe koszty. A transport kolejowy jest tańszy i wygodniejszy - mówi wójt Józef Zajkowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?