MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybory w spółdzielni to wielka farsa

Tomasz Kubaszewski
Tomasz Kubaszewski
Tomasz Kubaszewski Archiwum
Mieszkańcy największej w Suwałkach spółdzielni mieszkaniowej wybrali swoją radę nadzorczą, czyli najważniejszy organ, który może m.in. odwoływać i powoływać prezesów. Spółdzielnia dysponuje gigantycznym majątkiem - blisko dziewięcioma tysiącami mieszkań. Żyje w nich jedna trzecia miasta. Taki prezes jest więc niemal jak prezydent.

Wybory odbywają się podczas walnych zgromadzeń mieszkańców. Nikt do końca nie wie, kto o miejsce w radzie nadzorczej się ubiega. Kiedy na kilka dni przed wyborami poprosiliśmy o pełną listę kandydatów, jeden z wiceprezesów nam odmówił. Powołał się na przepisy dotyczące... ochrony danych osobowych. Dopiero podczas walnych zebrań mieszkańcy, a właściwie ta ich niewielka część, która życiem spółdzielni jest zainteresowana, mogą poznać wszystkich kandydatów. Ale też w szczątkowej formie. Nie ma żadnej kampanii wyborczej, prezentacje ograniczone są do minimum. Swoistym fenomenem jest to, że ludzie mimo wszystko kogoś wybierają. I zawsze tylko spółdzielczy zarząd wydaje się z tego zadowolony. Bo kolejna kadencja gwarantowana.

Trudno to wszystko nazwać inaczej, jak farsą. Całkiem niedawno pojawił się pomysł, by ze spółdzielniami mieszkaniowymi, jako reliktami minionej epoki, zrobić porządek. Na pomyśle się niestety skończyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna