MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Włodarze i prezes muszą się dogadać

Michał Modzelewski [email protected]
– Samochód to luksus na który nie każdego stać, a do miasta jeździć trzeba by coś załatwić – mówi Lucyna Ciborowska z Dobrzyjałowa w gminie Piątnica
– Samochód to luksus na który nie każdego stać, a do miasta jeździć trzeba by coś załatwić – mówi Lucyna Ciborowska z Dobrzyjałowa w gminie Piątnica
Jeśli PKS nie dogada się z włodarzami, ludzie stracą połączenia.

Tysiące mieszkańców małych miejscowości może stracić połączenia z miastami jeśli ich wójtom i burmistrzom nie uda się wypracować porozumienia odnośnie dopłacania do nierentownych kursów. Łomżyński PKS twierdzi, że firma nie może już dłużej przymykać oka na linie, które ciągle przynoszą straty. Jutro mają rozpocząć się negocjacje.

Bo nie każdy ma samochód

O powadze sprawy świadczyć może postawa mieszkańców podłom-żyńskiego Dobrzyjałowa. W liczącej blisko setki domów wsi mieszkańcy mają dość obecnej sytuacji z dojazdami do miasta i zaapelowali do spółki o przywrócenie autobusu, który z Łomży przyjeżdżał do nich w południe. Specjalną petycję w tej sprawie podpisało 86 osób.

- Samochód to luksus na który nie każdego stać, a do miasta jeździć trzeba by coś załatwić - mówi Lucyna Ciborowska z Dobrzyjałowa. - Rano jeżdżą, ale wrócić można dopiero późnym popołudniem. Moja córka jeździ co wtorek na rehabilitację z dzieckiem. Zabieg rano trwa pół godziny, a potem muszą cały dzień tułać się po Łomży aż będą mogli wrócić. Przecież to nienormalne.

W podobnej sytuacji są też starsi mieszkańcy, którzy np. po krótkiej wizycie u lekarza muszą czekać wiele godzin na powrót.

Taka sytuacja jest w wielu wsiach, groźba utraty połączeń zawisła łącznie nad dwunastoma samorządami, które PKS zaprosił do rozmów. Spółka twierdzi, że to spadek liczby pasażerów zmusza ją do ograniczania liczby kursów.

Gminne władze nie pałają jednak entuzjazmem do propozycji firmy, aby samorządy zaczęły dopłacać do nierentownych kursów.

- Jestem jeszcze daleki od decyzji. Jako samorząd ciągle musimy brać na siebie nowe zadania, a pieniądze za tym niestety nie płyną - mówi Krzysztof Moenke, burmistrz Jedwabnego. - Zobaczymy, co przyniosą wtorkowe rozmowy z zarządem spółki.

- Oni chcą naszymi pieniędzmi rozwiązywać swoje problemy - twierdzi Edward Łada, wójt gminy Piątnica. - Dopłacać do kilometra prywatnej firmie nie mogę, bo złamałbym prawo.
Przewoźnik z kolei twierdzi, że prawo jest właśnie po jego stronie.

- Tu nie chodzi, by dopłacać, ale by gmina wystąpiła w roli organizatora takiego kursu, którego my będziemy operatorem - mówi Adam Wykowski, prezes łomżyńskiego PKS. - Wszystko jest w pełni legalne, a obowiązek zapewnienia mieszkańcom transportu na władze nakłada jedna z dyrektyw Unii Europejskiej. A i koszty wcale nie są znaczne, rzędu od 400 do 1000 zł miesięcznie za taki kurs.

Jeśli słowa prezesa się jutro potwierdzą, to wójtom i burmistrzom trudno będzie odmówić. Bo wówczas to do nich pretensje skierują mieszkańcy. A ci za niewiele ponad miesiąc staną przed urnami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna